Dawno nie było nic o Pratchetcie, więc czym prędzej trzeba ten błąd naprawić. Zatem, Panie i Panowie, dzisiaj na tapecie Panowie i Damy.
Sam autor na wstępie zaznacza, że powieści ze Świata Dysku zasadniczo można czytać w dowolnej kolejności, ale Panowie i Damy to książka fabularnie związana z Wyprawą Czarownic. Aczkolwiek ja czytałam tę ostatnią dawno temu i nie za wiele z niej pamiętam - i jakoś mi to nie przeszkodziło w zrozumieniu o co chodziło tutaj ;)
Magrat Garlick wychodzi za mąż. Za króla. Co prawda musi zrezygnować z bycia czarownicą, ale w końcu chodzi o to, że za moment zostanie królową, a czego się nie robi… No, w decyzji o porzucenia czarownictwa chyba trochę pomogły jej koleżanki po fachu - Babcia Weatherwax i Niania Ogg.
Tymczasem w okolicy Lancre, niedaleko kamieni znanych jako Tancerze, dzieją się niepokojące rzeczy. Wygląda na to, że w pobliżu wymiaru, w którym znajduje się Dysk, znalazły się też elfy… A elfy wcale nie są tak miłe jak mogłoby się wydawać, choć ludzie myślą co innego. Tylko czarownice pamiętają prawdę o tych istotach - między innymi to, że nie znoszą żelaza, więc jest to w miarę skuteczna broń w starciu z nimi.
Lubię Pratchetta, więc i Panów i Damy przeczytałam z przyjemnością, ale próżno tu szukać humoru znanego z innych powieści z uniwersum Dysku. Nie, że nie ma go w ogóle, ale jest go znacząco mniej. Nie zmienia to jednak faktu, że do świata stworzonego przez Brytyjczyka zawsze wracam chętnie, bo jest dla mnie odprężający. To jego lekkie podejście do spraw czasem najwyższej wagi jest bardzo sympatyczną odskocznią od codziennych problemów, które czasem wydają nam się nie do przejścia, bo już za bardzo się nawarstwiły. Dlatego nieustająco polecam książki sir Terence’a z Beaconsfield.
Share /
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo lubię praczeta, ale do tej pory nie udało mi się przeczytać nawet ćwierci serii ze świata dysku. Twoja recenzja trochę mnie odstraszyła, bo za największą zaletę autora uważam właśnie jego poczucie humoru, którego tu ponoć brak :(
OdpowiedzUsuńUe, przecież nie napisałam, że brak, tylko że znacząco mniej.
UsuńZnacząco mniej, czyli mało. Zawsze lepiej, jak jest dużo :) A może pełno w nim jakiś zawoalowanych aluzji, które są śmieszne tylko wtedy, gdy się dopiero co skończyło te 'wyprawy czarownic'? O, to by było niezłe
OdpowiedzUsuńNie wszystkie książki ze Świata Dysku mają dużo humoru. Szczególnie widać to (podobno) po późniejszych pozycjach, w których głównym bohaterem jest Vimes.
UsuńPratchetta znam tylko ze "Spryciarza z Londynu" i bardzo mi się podobał :) Cykl 'Świat Dysku' kiedyś chciałabym poznać :)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą :) Pierwsze książki to takie bardziej luźno ze sobą powiązane humorystyczne wydarzenia, ale z czasem autor, jak sam mówi, odkrył, że jest coś takiego jak fabuła ;)
Usuń