[różności]
Szukaliście kiedyś swoich korzeni? Próbowaliście stworzyć drzewo genealogiczne swojej rodziny dalej niż do pokolenia pradziadków? A może nie musicie tego robić, bo pochodzicie ze szlacheckiego rodu, który od wieków przechowuje informacje o swych protoplastach?
Ostatnio coś mnie tknęło i zamarzyło mi się zebranie informacji o rodzinie babci ze strony mamy. Brzmi jak wyzwanie, ponieważ ja urodziłam się pod Warszawą, tak samo jak moja mama. Ale babcia przyszła na świat w Płosce, w województwie wołyńskim (teraz obszar ten należy do Ukrainy, ale przed wojną była to Polska). Już tutaj zaczynają się pewne schody, bo w tamtym rejonie były (są?) 3 wsie o tej nazwie. Ale powiedzmy, że to można stosunkowo łatwo sprawdzić, bo żyją jeszcze siostry babci, które odwiedziły tę miejscowość jakiś czas temu.
Matka mojej babci (moja prababcia) pochodziła z Łańcuta (albo okolic), a jej mąż (pradziadek) z Przeworska. I tutaj urywa się mój trop. Być może istnieje w tamtej okolicy jakaś rodzina, ale nic o niej nie wiem. Z Płoski, do której pradziadkowie przeprowadzili się po ślubie, razem z dziećmi (w tym moją babcią) zostali w lutym 1940 r. deportowani na Sybir i nie mieli raczej czasu na pakowanie pamiątek (wiecie, jak czeka na Was żołnierz z karabinem to pakujecie tylko to, co wydaje się najważniejsze). Do Polski wrócili już po wojnie, ale nie na któreś ze "starych" miejsc, a na tzw. Ziemie Odzyskane, tuż pod niemiecko-czeską granicę. I stamtąd rodzina znowu zaczęła wędrówkę po Polsce, ale już raczej omijając wschodnią jej część.
Nie chodzi o to, że koniecznie chciałabym poznać całą moją rodzinę, bo to właściwie niemożliwe. Raczej chciałabym dowiedzieć się czegoś o moich pradziadkach, o ich rodzicach - cofając się jak najdalej, ale w miarę możliwości po jednej linii. Wiecie, jak żyli, z jakich rodzin pochodzili, czy zajmowali jakieś stanowiska, a może raczej od zawsze uprawiali ziemię. Wiem, że wymagałoby to bardzo dużo pracy, ale może kiedyś się na to zdobędę.
Wybaczcie prywatę ;)
Share /
Szukaliście kiedyś swoich korzeni? Próbowaliście stworzyć drzewo genealogiczne swojej rodziny dalej niż do pokolenia pradziadków? A może nie musicie tego robić, bo pochodzicie ze szlacheckiego rodu, który od wieków przechowuje informacje o swych protoplastach?
Ostatnio coś mnie tknęło i zamarzyło mi się zebranie informacji o rodzinie babci ze strony mamy. Brzmi jak wyzwanie, ponieważ ja urodziłam się pod Warszawą, tak samo jak moja mama. Ale babcia przyszła na świat w Płosce, w województwie wołyńskim (teraz obszar ten należy do Ukrainy, ale przed wojną była to Polska). Już tutaj zaczynają się pewne schody, bo w tamtym rejonie były (są?) 3 wsie o tej nazwie. Ale powiedzmy, że to można stosunkowo łatwo sprawdzić, bo żyją jeszcze siostry babci, które odwiedziły tę miejscowość jakiś czas temu.
Matka mojej babci (moja prababcia) pochodziła z Łańcuta (albo okolic), a jej mąż (pradziadek) z Przeworska. I tutaj urywa się mój trop. Być może istnieje w tamtej okolicy jakaś rodzina, ale nic o niej nie wiem. Z Płoski, do której pradziadkowie przeprowadzili się po ślubie, razem z dziećmi (w tym moją babcią) zostali w lutym 1940 r. deportowani na Sybir i nie mieli raczej czasu na pakowanie pamiątek (wiecie, jak czeka na Was żołnierz z karabinem to pakujecie tylko to, co wydaje się najważniejsze). Do Polski wrócili już po wojnie, ale nie na któreś ze "starych" miejsc, a na tzw. Ziemie Odzyskane, tuż pod niemiecko-czeską granicę. I stamtąd rodzina znowu zaczęła wędrówkę po Polsce, ale już raczej omijając wschodnią jej część.
Nie chodzi o to, że koniecznie chciałabym poznać całą moją rodzinę, bo to właściwie niemożliwe. Raczej chciałabym dowiedzieć się czegoś o moich pradziadkach, o ich rodzicach - cofając się jak najdalej, ale w miarę możliwości po jednej linii. Wiecie, jak żyli, z jakich rodzin pochodzili, czy zajmowali jakieś stanowiska, a może raczej od zawsze uprawiali ziemię. Wiem, że wymagałoby to bardzo dużo pracy, ale może kiedyś się na to zdobędę.
Wybaczcie prywatę ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie myślałaś żeby rozszerzyć bloga o inne kategorie?
OdpowiedzUsuńMogłabyś pisać o czymś poza książkami i publikować posty częściej.
Na pewno wpłynęłoby to na twoje statystyki, a nie ma nic bardziej motywującego do pisania niż rosnąca z dnia na dzień liczba odwiedzin.
Zrozumiałem to kiedy mnie zaczęły rosnąć, a ja jestem blogerem bardzo krótko i dopiero wszystkiego się uczę (nawet takich podstaw jak pisanie tekstów, mimo że pisałem zawsze w miarę znośnie okazało się to dosyć trudne), a ty która jesteś tutaj znacznie dłużej nie potrzebowałabyś dużo czasu aby zbudować swoją markę. Umiesz bardzo dobrze pisać, a ludzie coraz częściej czytają pozytywne rzeczy, a na pewno taki jest ten blog. W przyszłości mogłabyś pewnie też zarabiać niemałe pieniądze.
No chyba, że nie jest to dla ciebie jakaś pierwszorzędna rzecz, bo to o czym mówię, wiąże się jednak z częstszym pisaniem.
W sumie miło było dla odmiany na blogu o książkach przeczytać taki wpis :)
Myślałam, ale to wszystko nie jest takie proste ;) Również dlatego, że obserwuję sobie blogoświatek od jakiegoś czasu. Wiesz, trzeba mieć też sporo szczęścia, żeby stać się w miarę popularnym (nie wierzę, że wszyscy popularni blogerzy z premedytacją zaplanowali swoją "karierę") i nie wystarczy dobrze pisać (swoją drogą - dziękuję za komplement :) ). Fakt, prawdopodobnie ilość ma jakieś znaczenie, ale z drugiej strony popatrz np. na CeZika albo Niekrytego (wiem, to filmiki, a nie teksty) - nie rzygają materiałami, a są mega popularni w polskim Internecie.
UsuńA poza wszystkim rzeczywiście miewam problemy z motywacją - wymyślę sobie jakiś tekst np. w pracy, ale zanim dotrę do domu, to myślę sobie, że to nudne, nie wiem jak o tym ciekawie napisać, nikogo to nie interesuje... I w końcu tekst nie powstaje ;)
CeZik i Niekryty mieli po prostu szczęście i trafili dobrze w czasie z tym co zrobili. Przy blogu najważniejsza jest cierpliwość i systematyczność, bo popyt na dobrą treść będzie zawsze.
UsuńHmm, to blog o książkach więc nie pozostaje mi nic innego jak polecić książkę "Bloger" Tomka Tomczyka
( http://wydaje.pl/e/bloger-poradnik-dla-blogerow - to jest ebook, a jakbyś wolała audibooka to jest tutaj
http://audioteka.pl/bloger,produkt.html
Polecam sklep wydaje.pl, bo do papierowej wersji Blogera dodają gratis ebooka :) )
Tomczyk to bloger, prowadzi dwa blogi: http://kominek.in/ i http://kominek.es/
Jeśli szukać motywacji to epilog jego książki zmotywuje każdego. Biorę pełną odpowiedzialność za te słowa.
A samą książkę czyta się świetnie. Naprawdę polecam :)
W mojej rodzinie organizowano kiedyś zjazd, do zaproszeń dołączano książeczkę z drzewem genealogicznym, świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuńU mnie zjazdy najbliższej rodziny (z dwóch stron, od mamy i od taty) to w tej chwili około 50-60 osób. Nie wyobrażam sobie zjazdu caaaałej rodziny (nawet "tylko" tej, którą znam), bo jednak kiedyś małżeństwa miały więcej dzieci... ;)
UsuńI mam jeszcze pytanie. Jak zrobiłaś na blogu to, że etykiety masz na dole, a na górze wybór kategorii? Ja używam etykiet jako kategorie, ale mi się tak brzydko zmniejsza ten prostokącik po kliknięciu na niego i chciałbym to zmienić.
OdpowiedzUsuńUżyłaś do tego stron?
Bolą mnie zęby jak ktoś mówi o Kominku ;) Jest jeszcze kilku takich blogerów "lajfstajlowych", których nie trawię :P
UsuńA z tymi etykietami... Wydaje mi się, że robiłam to gdzieś w "układzie" (wiesz, w bloggerowym "panelu sterowania"), ale to było dosyć dawno, a ja większość rzeczy robię metodą prób i błędów na blogu :) I nie bardzo wiem co masz na myśli przez "kategorie"...?
Kategorie to właśnie ta tabelka na górze. Ja tam mam media, technologia, książki i filmy itp. ty masz stronę główną i alfabetyczny spis opinii. Zresztą nieważne. Jakoś sobie poradzę :)
UsuńA Kominka można lubić albo nie, ale nie można zaprzeczyć, że potrafi blogować i ma w tym doświadczenie. Jego książka zawiera odpowiedzi na wszystkie pytania jakie może sobie zadać bloger.
Zrobisz jak zechcesz, ale fajnie by było gdyby twój blog zdobył popularność, bo szkoda żeby się tak marnował :)
Kominek? Pierwsze słyszę - trzeba zbadać temat. Co do posta: Schizmo, fajnie by było, gdybyś rozszerzyła działalność pisząc o rzeczach, które przyjdą Ci do głowy. Ja na przykład nie posiadam pomysłu na "specjalizację" dla mojego bloga i jakoś to funkcjonuje (obecnie mam przerwę - praca dyplomowa...) Serdecznie Cię zachęcam.
OdpowiedzUsuńOo, o. Szarozielony człek dobrze prawi :)
UsuńPS. Czy przesłanie ebooka na maila do człowieka znanego wyłącznie z internetu to piractwo?
UsuńNie. Po pierwsze: nie była to cała powieśc a jedynie jej fragment (czytaj: wersja demo). Po drugie: próbki twórczości rozsyłałem za wiedzą i przyzwoleniem autora. Po trzecie: czy to nie mały offtop ? :)
UsuńHmm, ale o czym ty mówisz? :O
UsuńNie chciałabym Wam przeszkadzać, ale o co chodzi? ;) Bo ogólnie rzecz biorąc przesyłanie ebooków chyba zawsze jest piractwem (prawdopodobnie wyłączając sytuację kiedy autor się na coś takiego zgadza). Nie jest piractwem pożyczanie czytnika z ebookiem (http://tinyurl.com/cg8r2jb).
UsuńCo do Waszych zachęt - nie chciałabym nic robić na siłę. Będę miała pomysł - będę pisać.
Na samym początku sam nie wiedziałem co Rzemyk miał na myśli, więc przyjąłem założenie, dla którego jego pytanie miałoby sens, czyli nawiązanie do mojego rozsyłania pdf-ów na blogu. Co do o tematu "pożyczania e-booków" (za cholerę nie jestem w stanie powiedziec skąd Ci przyszedł pomysł na to pytanie) to najzwyczajniej w świecie nie zaprzątam sobie głowy. Istnieją poważniejsze rozterki moralne, z którymi się borykam. Wracając do wątku: pisac można o byle czym, aby ciekawie.
Usuń