literatura amerykańska
literatura współczesna
USA
Lekkie i przyjemne - akurat na wakacje.
Nowy Jork, Paryż, Moskwa, Tokio, egzotyczne wyspy, gorący kochankowie... Jeśli jest się dziedziczką fortuny ma się to wszystko na wyciągnięcie ręki. A do tego brylanty (w końcu brylant najlepszym przyjacielem kobiety - czyż nie?), najmodniejsze stroje i dodatki, wystawne przyjęcia, rozwodowy miesiąc miodowy... Tak naprawdę świat tych kobiet ogranicza się do "bywania" i szukania nowych obiektów westchnień, pożądania albo dla których one będą takim obiektem. I nieważne, że być może jest to czyjś mąż. Przecież zawsze można się rozwieść.
Satyra na życie nowojorskich bogatych dziewczyn, o których można poczytać w kronikach towarzyskich. Rzeczywiście, książka jest całkiem zabawna, ale jak się tak nad tym głębiej zastanowić, to dla mnie było to smutne. Nie usiadłam z powodu tej książki w kącie i nie zaczęłam płakać, ale pomyślałam sobie, że wcale nie chciałabym prowadzić życia, w którym nawet pogrzeb jest okazją do zaprezentowania nowej sukni od Diora. To jest świat, w którym niczego nie można być pewnym, a już na pewno nie przyjaźni. Mimo wszystko - naprawdę dobrze się czyta w upalne lipcowe dni :)
Share /
Lekkie i przyjemne - akurat na wakacje.
Nowy Jork, Paryż, Moskwa, Tokio, egzotyczne wyspy, gorący kochankowie... Jeśli jest się dziedziczką fortuny ma się to wszystko na wyciągnięcie ręki. A do tego brylanty (w końcu brylant najlepszym przyjacielem kobiety - czyż nie?), najmodniejsze stroje i dodatki, wystawne przyjęcia, rozwodowy miesiąc miodowy... Tak naprawdę świat tych kobiet ogranicza się do "bywania" i szukania nowych obiektów westchnień, pożądania albo dla których one będą takim obiektem. I nieważne, że być może jest to czyjś mąż. Przecież zawsze można się rozwieść.
Satyra na życie nowojorskich bogatych dziewczyn, o których można poczytać w kronikach towarzyskich. Rzeczywiście, książka jest całkiem zabawna, ale jak się tak nad tym głębiej zastanowić, to dla mnie było to smutne. Nie usiadłam z powodu tej książki w kącie i nie zaczęłam płakać, ale pomyślałam sobie, że wcale nie chciałabym prowadzić życia, w którym nawet pogrzeb jest okazją do zaprezentowania nowej sukni od Diora. To jest świat, w którym niczego nie można być pewnym, a już na pewno nie przyjaźni. Mimo wszystko - naprawdę dobrze się czyta w upalne lipcowe dni :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz