Przez większość czasu trzymam się z daleka od książek współczesnych polskich autorów. Ale czasem po coś sięgam. Na przykład po coś Piątka.

W jego nowej książce można przeczytać dużo o uczuciach. Różnych uczuciach. Sporo tych uczuć pokazywanych jest na przykładzie narkomanów w ośrodkach. Ale im dalej brniemy przez tę powieść, tym bardziej zagmatwana się staje. A może to nie powieść jest zagmatwana tylko ludzkie uczucia?

Czym różnią się uczucia ćpuna od uczuć zdrowego człowieka? Na czym polega uzdrawianie uczuć? Jak można przeobrażać albo przekształcać człowieka o chorych uczuciach w człowieka o uczuciach trzeźwych?

Nie wiem czy ta książka odpowiada na te pytania, ale skłania do refleksji. Nie jest to lektura łatwa, ale warto po nią sięgnąć. Nie polecam jednak na prezent świąteczny.

To był śnieżny luty 1862 roku. A przynajmniej w Wenecji był on śnieżny. Taka pogoda sprzyja popełnianiu przestępstw. Zgrabnie skonstruowana intryga i nieźle poprowadzona fabuła - to spore atuty tej książki.

Komisarz policji, commissario Tron, członek znamienitego, choć zubożałego rodu, próbuje rozwikłać zagadkę podwójnego morderstwa na pokładzie parowca "Arcyksiążę Zygmunt". Zostaje jednak od sprawy odsunięty, śledztwo przejmuje żandarmeria. W tym samym czasie w Wenecji przebywa znudzona cesarzowa Austrii, żona Franciszka Józefa, Elżbieta. Na statku przewożona była jej korespondencja, która zaginęła po śmierci radcy dworu - stąd jej osobiste zainteresowanie sprawą.

Oczywiście i tutaj nie zabrakło luk fabularnych, ale można na nie przymknąć oko. Pozytywnie mnie zaskoczyła ta książka. Spodziewałam się kolejnego gniota, a dostałam całkiem przyjemną pozycję z gatunku kryminalnych. O ile morderstwa mogą być przyjemne. Nie jest to może tekst na miarę nagrody Pulitzera, ale czyta się dobrze. Mogę szczególnie polecić wielbicielom gatunku oraz wielbicielom Wenecji.

Twitter

Instagram

Wyświetl ten post na Instagramie.

Co tu się...? #mrok #gusła #dziady

Post udostępniony przez Dorota (@schizma9)

© Kawałek Cienia
designed by templatesZoo