Labirynt von Brauna - Rafał Dębski

niedziela, 16 lutego 2014

Jestem usatysfakcjonowana po przeczytaniu tej książki. Trup ściele się gęsto, konspiracja jest wielopoziomowa, a punkt kulminacyjny jawi się iście hollywoodzko. I to wszystko w naszej rodzimej Oleśnicy.

Jeśli myślicie, że Polska jest nudna, to spieszę donieść, że Wasze przekonania są błędne. Ilu agentów obcych służb się po naszej ojczystej ziemi kręci to ludzkie pojęcie przechodzi! Niby zimna wojna się skończyła, nie mówiąc o II wojnie światowej, ale nie znaczy to, że kraje nie mają już nic do ukrycia. Albo że inni czegoś w nich nie ukryli… Jakbyście się tak dobrze rozejrzeli, to może i w Waszych piwnicach czają się jakieś tajne papiery.

Komisarz Michał Wroński przez swoją dociekliwość i brak pokory wobec zaleceń przełożonych wdepnął w aferę sięgającą końca II wojny i okresu, w którym naziści bardzo szybko wycofywali się z zajętych terenów, bo front deptał im po piętach. Niemcy zostawili za sobą sporo skarbów - nie zawsze w postaci wypchanych mieszków, częściej była to dokumentacja działań lub planów. Niektóre z tych papierów to gratka jedynie dla historyków, ale część dzisiaj wciąż przedstawia olbrzymią wartość dla rządzących - zatem trzeba się tym zająć nim zajmą się tym inni.

I o to mniej więcej chodzi w Labiryncie… - historia trochę szpiegowska, trochę sensacyjna jest bardzo wciągająca, choć wymaga nieco ekwilibrystyki umysłowej, żeby nie pogubić się w tych wszystkich obcych agenturach. Podejrzewam, że praca agentów w rzeczywistości nie jest aż tak porywająca jak to przedstawił Dębski, ale pofantazjować zawsze można - a już szczególnie w obrębie tematów, które dla zwykłego zjadacza chleba nie są szczególnie powszednie. Przez Oleśnicę tylko kilka razy przejeżdżałam, więc nie wiem czy została wiernie odtworzona, nie wiem też co można znaleźć w jej kanałach, ale przy lekturze bawiłam się przednio. Polecam.
Share /

5 komentarzy

  1. Odpowiedzi
    1. I dobrze, bo to dobra książka jest, jeśli lubisz takie klimaty :)

      Usuń
  2. Podobno właśnie nie jest tak fascynująca, tak jak piszesz ;) Ostatnio czytałam fragmenty książki poświęconej agentom MOSADU i choć sama nazwa brzmi groźnie i budzi respekt, agenci muszą głównie zbierać i analizować dane. I tylko czasem zdarzają się jakieś spektakularne akcje (ale to i może dobrze).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie przypuszczałam - to trochę jak z tymi obrazkami, które krążyły po necie: co inni myślą, że robisz, a co robisz naprawdę ;)

      Usuń
    2. Dokładnie, bardzo trafne porównanie :)

      Usuń

Twitter

Instagram

Wyświetl ten post na Instagramie.

Co tu się...? #mrok #gusła #dziady

Post udostępniony przez Dorota (@schizma9)

© Kawałek Cienia
designed by templatesZoo