Dobry zabójca - Dean Koontz

środa, 17 marca 2010


Timothy Carrier, murarz. Linda Paquette, pisarka. Pete Santo, detektyw wydziału zabójstw. Richard Lee Kravet, człowiek wielu nazwisk, morderca. Łatwo wplątać się w coś podejrzanego, a czasem, jeśli ktoś znajdzie się na właściwym miejscu w niewłaściwym czasie, może się w coś wplątać całkiem przypadkiem.

Jak Tim, który w spokojnej tawernie został wzięty za płatnego zabójcę i otrzymał zaliczkę za zamordowania młodej pisarki. Kiedy w lokalu zjawił się prawdziwy morderca Tim postanowił odwołać zlecenie, ale ktoś, kto uważa siebie za księcia ludzkości przybyłego z drugiej strony lustra, łatwo nie odpuszcza. Zaczyna się zabawa w kotka i myszkę. Tim wspomagany przez starego kumpla, Pete'a, stara się ochronić Lindę.

To, co jest dobre w tej książce, to szybko rozwijająca się akcja. Całość fabuły zamyka się w jednej dobie, a ja nie zauważyłam kiedy przeczytałam połowę. Poza tym dialogi prowadzone są krótkimi zdaniami, bohaterowie nie rozmawiają o bzdurach, a ich wypowiedzi nawet czasem wywołują uśmiech.

I wszystko byłoby dobrze gdyby nie...zakończenie. Nie będę go zdradzać, powiem tylko, że rozwiązanie zagadki morderstwa na zlecenie było słabe. Przyjemnie zbudowane napięcie w trakcie i rozczarowanie na koniec.
Share /

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Twitter

Instagram

Wyświetl ten post na Instagramie.

Co tu się...? #mrok #gusła #dziady

Post udostępniony przez Dorota (@schizma9)

© Kawałek Cienia
designed by templatesZoo