literatura południowoafrykańska
literatura współczesna
RPA
sfilmowano
Czy można żyć z piętnem hańby? Jak wygląda takie życie? Czy w człowieku coś się zmienia? Czy jest różnica między hańbą, którą sami na siebie sprowadziliśmy, a tą, której nie jesteśmy winni, a jednak się pojawiła?
David Lurie to wykładowca Politechniki Kapsztadzkiej (Wydział Komunikacji Społecznej). Taki sobie wykładowca. Nie potrafi zainteresować studentów swoimi wykładami dotyczącymi poezji. Ma 52 lata, córkę mieszkającą w zupełnie innym rejonie RPA i dwa nieudane małżeństwa za sobą. Kobiecego ciepła szuka w ramionach prostytutek. Oraz w ramionach swojej studentki. A to nieuchronnie prowadzi do hańby.
Opowieść ma świetny rytm, nie ma tu ani jednego zbędnego słowa, a narracja prowadzona jest w czasie teraźniejszym. Coetzee porusza nie tylko problem molestowania na uczelni, ale także to, co pozostało po segregacji rasowej, polityce apartheidu w RPA. Są miejsca, w których biali nie powinni czuć się bezpiecznie i czarni w każdej chwili mogą im o tym przypomnieć.
Coetzee tak naprawdę nic nie wyjaśnia. Pozostawia symboliczne zakończenie, które każdy może interpretować jak zechce.
Share /
Czy można żyć z piętnem hańby? Jak wygląda takie życie? Czy w człowieku coś się zmienia? Czy jest różnica między hańbą, którą sami na siebie sprowadziliśmy, a tą, której nie jesteśmy winni, a jednak się pojawiła?
David Lurie to wykładowca Politechniki Kapsztadzkiej (Wydział Komunikacji Społecznej). Taki sobie wykładowca. Nie potrafi zainteresować studentów swoimi wykładami dotyczącymi poezji. Ma 52 lata, córkę mieszkającą w zupełnie innym rejonie RPA i dwa nieudane małżeństwa za sobą. Kobiecego ciepła szuka w ramionach prostytutek. Oraz w ramionach swojej studentki. A to nieuchronnie prowadzi do hańby.
Opowieść ma świetny rytm, nie ma tu ani jednego zbędnego słowa, a narracja prowadzona jest w czasie teraźniejszym. Coetzee porusza nie tylko problem molestowania na uczelni, ale także to, co pozostało po segregacji rasowej, polityce apartheidu w RPA. Są miejsca, w których biali nie powinni czuć się bezpiecznie i czarni w każdej chwili mogą im o tym przypomnieć.
Coetzee tak naprawdę nic nie wyjaśnia. Pozostawia symboliczne zakończenie, które każdy może interpretować jak zechce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz