Bardzo lubię czytać o Japonii. Nie wiem, może to jakieś zboczenie (nie jestem jednak fanką anime ani mangi). Lubię czytać o Japonii, bo jest dziwna. Zupełnie inna od tego co otacza nas w Europie, chociaż z naszej kultury również czerpie. Łączy ją ze swoją kulturą i wychodzi z tego nowa jakość... W każdym razie coś nowego z tego wychodzi.
Tatami kontra krzesła ma być swego rodzaju "słownikiem" - i jest. Autor pokrótce naświetla problemy społeczne lub po prostu specyfikę Kraju Kwitnącej Wiśni. Przytacza dane statystyczne i próbuje je omówić - często przez porównanie do innych danych statystycznych, dotyczących krajów nam bliższych (niestety Polska się w tych porównaniach za bardzo nie pojawia). Raczej nie można tej książki potraktować jako przewodnika, to raczej wstęp do bliższego poznania Japonii. Bo co Wam po informacji, że kraj ten cierpi na syndrom niezmienianych majtek (dotyczy młodych dziewczyn) albo japońscy rodzice miewają problem z hikikomori, którzy zamykają się w swoich pokojach i z nich nie wychodzą? Takich ciekawostek jest tam więcej, ale poprzetykane są np. nudnymi (jak dla mnie) wywodami dotyczącymi kryzysu gospodarczego.
Właśnie w tym widzę pewien problem Tatami kontra krzesła. Z jednej strony autor zaczyna opowiadać o czymś ciekawym, ale robi to po łebkach bardzo szybko kończąc, jakby bał się, że ma za mało miejsca, a zaraz potem daje wykład na temat sytuacji gospodarczej kraju. Nie trafiło to do mnie, ale w sumie skoro słownik, to ma być krótko.
Tak się czepnęłam tego kryzysu, a to jednak chodzi o to, że krótko. No i nic o gejszach, a jak to tak Japonia bez gejsz? Bez parzenia herbaty? Niby ile można o tym czytać, ale z drugiej strony to są rzeczy, które niewątpliwie z tym krajem się kojarzą. O sumo było. A tamtejsza sztuka teatralna? No nic. Ja wiem, że autor był pewno bardziej skoncentrowany na technicznych nowinkach niż na ulotnej sztuce, ale mógłby chociaż wspomnieć (tak jak wspominał o innych rzeczach).
Wiadomo, można się czepiać szczegółów, szczególnie jeśli już jakieś książki o Japonii się, ekhem, zaliczyło albo generalnie zna się tamtejszą kulturę. Tatami kontra krzesła nada się do tego, żeby wyostrzyć sobie zmysły i ewentualnie poszukać czegoś bardziej obszernego na interesujące nas tematy. Książkę czyta się nieźle, chociaż momentami jak dobrze napisaną pracę magisterską. Tak, to jest zarzut. Tzn. myślę, że profesorowie byliby bardzo szczęśliwi gdyby dostawali same tak napisane magisterki, ale jednak literatura aspirująca do bycia popularną mnie kojarzy się z nieco innym stylem. Równie swobodnym, ale jednak nieco innym (nie pytajcie jakim, bo nie potrafię odpowiedzieć). Poza tym wszystko jest ok, więc polecam (jeżeli gdzieś uda Wam się dostać), ale bardziej polecam Japoński wachlarz ;)
PS. Wiecie dlaczego Japończycy tak dziwnie mówią po angielsku? M.in. dlatego, że nie ma dla nich różnicy między "r" a "l".
Japonia
literatura faktu
literatura podróżnicza
literatura polska
literatura współczesna
Share /
Tatami kontra krzesła. O Japończykach i Japonii - Rafał Tomański
by Dorota Drabikponiedziałek, 10 czerwca 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tak ciekawy kraj, a pominięte takie ciekawe rzeczy kulturowe jak parzenie senchy i japoński teatr? Jestem zawiedziony. Mam nadzieje, że chociaż o szkołach jest więcej.
OdpowiedzUsuńZależy co masz na myśli. O szkołach jest trochę.
UsuńMyślę głównie o różnicach między przeciętną europejską szkołą, a tą japońską. Czy to prawda, że jest tak rygorystyczna, czy mają jakieś inne, dziwne przedmioty?
UsuńCzy są szkoły dramatu tak jak były w Chinach, gdzie ćwiczy się po 17 godzin itp.
Było coś o mega trudnych egzaminach i o samym systemie pewnie ze dwa zdania. O przedmiotach nie pamiętam.
Usuń:) Ale na rynku jest dużo książek o typowo kulturowym podejściu do krajów azjatyckich ;) może więc quasi-ekonomiczne spojrzenie było swego rodzaju odróżnieniem ;) bo "ile można o tym samym" ;)
OdpowiedzUsuńNazwanie tego "quasi-ekonomicznym spojrzeniem" to zbyt wiele ;) Tam po prostu był taki długi fragment o ekonomii kraju, z którego nie za wiele zapamiętałam. Książka jest mimo wszystko próbą spojrzenia na kulturę i społeczeństwo, ale trochę po łebkach.
Usuń