To kolejna książka z cyklu Merde!, traktująca o przygodach pewnego Anglika w… A nie, tym razem nie we Francji, lecz w Stanach Zjednoczonych. Paul West przemierza służbowo USA od Nowego Jorku do Los Angeles, a razem z nim nasi starzy znajomi – Aleksa (jego dziewczyna), Jake (jego przyjaciel) oraz Elodie (jego, hm… córka jego byłego szefa).
"Paul przemierza USA" brzmi co najmniej jakby jadąc przez Stany co kilkadziesiąt mil wysiadał z samochodu i kontemplował krajobraz, a potem zadowolony wracał do swego Mustanga, czy czym tam Amerykanie jeżdżą, i jechał dalej – oczywiście w stronę zachodzącego słońca. No cóż… Właśnie tak to nie wygląda.
A kuku! |
I wszystko byłoby w porządku gdyby w zamyśle miał to być zbiór luźno powiązanych ze sobą scenek, ale jako ciągła fabuła trochę się nie sprawdza. Dlaczego? Bo ciężko znaleźć sens… Właściwie nie wiadomo jakie są dokładnie reguły konkursu, w którym Wielką Brytanię reprezentuje Paul, imprezy przez niego organizowane są zabawne, ale mało wiarygodne, nie czuć, aby to wszystko do czegoś prowadziło. Zatem jako zbiór skeczy – tak, jako opowieść z czymś więcej niż szkielet czy też proteza fabuły – nie do końca.
Ale kolejną książkę z serii Merde! też przeczytam, bo, mimo wszystko, dobrze się przy nich bawię.
Motto odnoszące się nie wiem do czego... |
Czytałam z tej serii tylko "Merde! Rok w Paryżu" i wspominam tę lekturę bardzo pozytywnie, lekka, z poczuciem humoru. Pozostałe części jeszcze przede mną;)
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Pierwsza część jest najlepsza ;)
Usuń