Nareszcie książka, która pochłonęła mnie bez reszty i przy okazji nie dołowała mnie swoją atmosferą.
Zakładam, że akcja toczy się na początku lat 70. ubiegłego wieku. W Polsce trwał PRL, na Zachodzie zaś niekoniecznie. Joanna chwilowo mieszka i pracuje w Danii, gdzie nie odmawia sobie swoich ulubionych rozrywek w postaci wyścigów konnych i ruletki. Ta druga, niestety, nielegalnie. I tutaj zaczyna się problem. Całkowicie przypadkiem, w nielegalnej świątyni hazardu, staje się świadkiem strzelaniny i powierniczką zastrzelonego mężczyzny będącego członkiem pewnego gangu. Tuż po tym wydarzeniu bohaterka zapada się pod ziemię. Dla wszystkich oprócz owego gangu (i niej samej, rzecz jasna). Przez pół roku toczy z bandytami grę o swoje życie nie chcąc im wyjawić ostatniego zdania nieboszczyka. Jak się ta gra kończy? Nie powiem, bo warto przeczytać.
Bardzo lubię Joannę Chmielewską i nie zdziwiło mnie, że "Całe zdanie nieboszczyka" przeczytałam w ciągu dwóch dni. Gdybym miała więcej czasu, to przeczytałabym w jeden. Niesamowite tempo akcji, błyskotliwy humor i ten niepowtarzalny styl sprawiają, że właściwie zawsze jestem zadowolona z książek tej autorki. I mogłabym się rozpływać dalej nad świetnością tej pozycji, ale nie ma to większego sensu. Tak samo jak nie ma znaczenia to, że dosyć trudnym lub wręcz niemożliwym do wykonania mogłoby się okazać zrobienie podkopu z zamkowego lochu za pomocą szydełka. Fantastyczne było wyobrażanie sobie tego.
Polecam i już.
Takie same zarzuty Chmielewskiej czyniła Alicja - po czym kilka dni później w duńskiej prasie ukazało się ogłoszenie o tym, że jakiś facet przedłubał się przez mury piwnicy antenką z radia. Jak stwierdziły - szydełko było jednak solidniejsze :)
OdpowiedzUsuńDane pochodzą z Autobiografii Chmielewskiej, jeżeli lubisz tę autorkę, to polecam przeczytać. Pierwsze 5 tomów czyta się tak, jak jej powieści - dalej jest już nieco gorzej, ale dla fana pozycja obowiązkowa.
@Karodziejka: Czytałam Autobiografię Chmielewskiej, ale zanim założyłam bloga ;) Pewnie dlatego w ogóle nie pamiętam, że szydełko mogłoby się jednak nadać do wydostania się z lochów :D
OdpowiedzUsuńLubię Chmielewską właśnie w tych starych wydaniach. Wszystko czerwone, Legat, całe zdanie nieboszczyka. Niestety ostatnie wydania to już nie to. A Gwałt bardzo mnie rozczarował.
OdpowiedzUsuń"Gwałt" jeszcze przede mną, mam nadzieję, że uda mi się go kiedyś wypożyczyć z biblioteki, bo jestem ciekawa jak się ta książka prezentuje. Widziałam, że opinie są podzielone.
OdpowiedzUsuń