Toccata - Krzysztof Boruń

niedziela, 15 czerwca 2014

Zaczęło się tak sobie. Potem zrobiło się naprawdę interesująco, a następnie znowu jakoś tak niespecjalnie. Ale pamiętajcie, że to tylko moje subiektywne odczucia, bo ja się na sf specjalnie nie znam.

A tutaj mamy właśnie do czynienia ze zbiorem opowiadań należących do nurtu fantastyki naukowej. Zbiór ten ukazał się w 1980 r., ale ja, dopóki nie sprawdziłam informacji o autorze, myślałam, że to coś współczesnego. Nie wykluczam jednak, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest moja ignorancja*. W ogóle na początku myślałam, że to powieść. Kupiłam Toccatę w pakiecie BookRage nie bardzo interesując się czymś poza ogólną tematyką książek (miały być kryminały, sensacje i ich pochodne z tego co pamiętam) i dopiero po rozpoczęciu czytania drugiego opowiadania zorientowałam się, że między pierwszym a drugim rozdziałem jakoś brakuje powiązania fabularnego…

Opowiadań jest pięć: Trzecia możliwość, Algi, Toccata, Fantom oraz Cogito ergo sum. Mnie najbardziej przypadło do gustu drugie - o ekspedycji wysłanej na Marsa w celu założenia tam kolonii alg, która to kolonia mogłaby zapewnić ludzkości pożywienie. Ekspedycja niestety nie dotarła do celu, a z dziennika kapitana statku kosmicznego dowiadujemy się co zaważyło na porażce. Opowiadania Trzecia możliwość i Toccata w ogóle do mnie nie przemówiły. To pierwsze nie miało wyraźnej puenty (facet topił się w jakiejś mazi u obcej cywilizacji), a to drugie było dla mnie zbyt wydumane (po trzystu osiemdziesięciu dwóch wiekach na Ziemię wraca trójka ze stu trzydziestu czterech osób, które brały udział w wyprawie do gromady kulistej M55 - jak możecie się domyślać, Ziemia wygląda nieco inaczej niż wtedy kiedy ją opuszczali). Fantom jest w miarę interesującą opowieścią o emerytowanym polityku z wojskową przeszłością, prezesie korporacji BEC, który bardzo lubił korzystać z maszyny o wdzięcznej nazwie "złudnik". Natomiast Cogito ergo sum to historia człowieka, który budzi się ze śpiączki (czy czegoś takiego) i próbuje którymkolwiek zmysłem złapać kontakt z rzeczywistością, a kiedy już mu się to udaje, okazuje się, że to nie jest to, czego oczekiwał.

Im dłużej o tym myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że może ten zbiór opowiadań nie jest taki zły, ale nie trafił na podatny grunt. Nie jestem najlepszą osobą do oceniania utworów fantastycznych, więc nie kierujcie się moją opinią jeśli jesteście znawcami tematu. Mnie się zbiór Toccata podobał średnio, aczkolwiek myślę, że od czasu do czasu będę dalej szukać - a nuż coś z fantastyki naukowej w końcu porwie mnie bez reszty?

* podobno teraz sf nie opiera się na podróżach kosmicznych, więc to chyba rzeczywiście moja ignorancja
Share /

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Twitter

Instagram

Wyświetl ten post na Instagramie.

Co tu się...? #mrok #gusła #dziady

Post udostępniony przez Dorota (@schizma9)

© Kawałek Cienia
designed by templatesZoo