Ciekawe czasy - Terry Pratchett

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

"Nic istniejącego w naturze nie ma aż tylu stóp. Owszem, niektóre stworzenia mają wiele nóg - wilgotne, wijące się stworzenia żyjące pod kamieniami - ale ich nogi nie posiadają stóp. Ich nogi kończą się bez zbytecznych ceremonii."

Czasem wydaje nam się, że jest nudno, nic się nie dzieje, że za mało doświadczamy. Kiedy jednak zaczyna się coś dziać, to z reguły wszystko na raz sypie nam się na głowę, a każde kolejne wydarzenie wydaje nam się apokalipsą. Zdanie "Obyś żył w ciekawych czasach" to klątwa.

Jest jeden człowiek, który wcale nie marzy o przygodach i nie twierdzi, że nuda to coś złego. Wręcz ubóstwia nudę. Rincewind (i nie, nie jest to rodzaj sera). Dla Rincewinda nuda oznacza, że akurat przed niczym nie musi uciekać (chociaż akurat w tym jest naprawdę dobry), nikt go nie tropi ani nie musi nagle ratować Dysku. Niestety wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć i znowu trzeba założyć na głowę kapelusz Wielkiego Maggusa, aby stawić czoła przeciwnościom losu. A tak właściwie, to magowie z Niewidocznego Uniwersytetu ściągnęli Rincewinda z miejsca, w którym się akurat znajdował, żeby wysłać go na bardzo tajemniczy Kontynent Przeciwwagi, gdzie panuje Cywilizacja, a język jest tonalny i bardzo niewiele potrzeba, aby kogoś obrazić.

Przygody Rincewinda obfitują w ucieczki, w których bohaterowi towarzyszą całkiem nowi kompani, ale także tacy, których mieliśmy okazję poznać we wcześniejszych powieściach ze Świata Dysku. Wszystko jest na swoim miejscu: jest fabuła i jest dużo żartów. Dość powiedzieć, że dawno się tyle nie śmiałam przy książce. Jak zwykle znajdujemy sporo odniesień do świata, który nas otacza, ale w jego alternatywnej odsłonie, a to jest akurat jedna z tych rzeczy, które najbardziej lubię u Pratchetta. Już od jakiegoś czasu mam problem, żeby napisać coś oryginalnego na temat jego książek, bo wciąż wszystkie mi się podobają. Nic jednak na to nie poradzę, że zawsze kiedy chcę się odprężyć biorę coś ze Świata Dysku i jeszcze się nie zawiodłam (a przynajmniej nie przypominam sobie takiego zawodu).

Ci, którzy znają twórczość sir Pratchetta prawdopodobnie wiedzą czego się spodziewać po historii o Rincewindzie - dużo humoru, zdecydowanie mniej refleksji nad kondycją społeczeństwa. Jeśli natomiast nie znacie tego uniwersum, to być może właśnie zachęciłam Was do zmiany tego stanu rzeczy?

"- Czyli - rzekł - to nie jest rodzaj sera.
- Nie, nadrektorze - zapewnił kierownik studiów nieokreślonych. - Rincewind jest rodzajem maga.
- Był - poprawił wykładowca run współczesnych.
- Nie ser. - Ridcully nie chciał zrezygnować ze swojej teorii.
- Nie.
- Brzmi to jak nazwa, która kojarzy się z serem. Znaczy: funt dojrzałego rincewinda… dobrze się układa na języku."

(cytaty pochodzą z "Ciekawych czasów" w tłumaczeniu Piotra W. Cholewy)
Share /

5 komentarzy

  1. Jedna z najfajniejszych książek "starego" Pratchetta fajnie bazująca (czasem wręcz parodiująca) realia Azji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pratchetta znam jedynie ze "Spryciarza z Londynu" (którego swoją drogą bardzo polecam), ale chciałabym go poznać w najbardziej znanej odsłonie. Powiedz mi - powieści ze Świata Dysku trzeba czytać w określonej kolejności? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie trzeba :) Aczkolwiek tutaj jest taka mała ściągawka jak można: http://www.pratchett.pl/porzadek-czytania-swiata-dysku.html

      Usuń
    2. Muszę się w ten wykres wpatrzyć bo na pierwszy rzuty oka dużo tych powiązań, nawiązań :P Ale dziękuję bardzo za podpowiedź :)

      Usuń

Twitter

Instagram

Wyświetl ten post na Instagramie.

Co tu się...? #mrok #gusła #dziady

Post udostępniony przez Dorota (@schizma9)

© Kawałek Cienia
designed by templatesZoo