czyta: Roch Siemianowski
długość: 31 h 37 min
Polska, XIII wiek, rozbicie dzielnicowe, Piastowie. Brzmi jak hasła na klasówkę z historii? Trochę tak, ale poznawanie naszego dziedzictwa z Elżbietą Cherezińską jest zdecydowanie przyjemniejsze niż słuchanie nudnych wykładów klepanych z pamięci przez zakurzonych historyków.*
Jak to zwykle bywa w takich książkach, autorka wzięła kawałek naszej historii i, zachowując jak najwięcej z oryginalnych wydarzeń, tam gdzie się dało umieściła wydarzenia, które mogłyby mieć miejsce, a wszystko przyprawiła odrobiną magii. Ale nie tej rodem z powieści J. K. Rowling, tylko takiej, która na polskich ziemiach pojawiła się prawdopodobnie wraz z pierwszymi ludźmi - magii pochodzącej z natury i naturze oddającej cześć. Ludzie w średniowieczu może i wierzyli już w jednego Boga, ale dawnych bogów i boginii lepiej było nie drażnić. Tak na wszelki wypadek.
Głównym bohaterem Korony śniegu i krwi jest Przemysł II, książę Starszej Polski, władca z rodu Piastów. Towarzyszymy mu od narodzin aż do śmierci poznając kulisy jego panowania, smutki i radości, jego najskrytsze myśli, a autorka zaprasza nas nawet do jego sypialni gdzie okazuje się, że ludzie wieków średnich niekoniecznie byli tak pruderyjni jak mogłoby nam się wydawać. Mamy też okazję przyjrzeć się sylwetce Jakuba Świnki, arcybiskupa gnieźnieńskiego, ale pamiętajcie, żeby nie wierzyć we wszystko co tam Cherezińska napisała, bo zanim się obejrzycie, a wyrwani do odpowiedzi zaczniecie opisywać rzeczy jeszcze przez historyków nie odkryte. Generalnie autorka zaprezentowała całą galerię postaci, które w owym XIII wieku istniały lub istnieć mogły: od wieśniaków zaczynając, poprzez ziemian, a na władcach księstw czy królestw (i ich żonach oczywiście) kończąc.
Autorka przedstawiła, poza zgrabną fabułą, całe spektrum zwyczajów dworskich, a co równie ciekawe - jednym z ważniejszych detali opowieści jest heraldyka, która sprawia całkiem żywe wrażenie... Jest właściwie tylko jedna rzecz, która nie do końca mnie usatysfakcjonowała - wśród bohaterów były dziewczęta bardzo mocno związane z boginią Makosz i trochę mi zabrakło jakiegoś supełka na końcu, który zamykałby ich wątek. Albo przydałby się chociaż jakiś sygnał, że panny nie odeszły w niebyt.
Koronę śniegu i krwi dane mi było wysłuchać, ale nie w formie słuchowiska, które jest teraz dostępne. Mnie książkę przeczytał Roch Siemianowski. Nawet czasem mi śpiewał. To było ciekawe, ale podejrzewam, że taka produkcja z wieloma aktorami może być jeszcze ciekawsza, bo to trochę jak film kostiumowy - im więcej aktorów, tym więcej kolorów ;)
Podsumowując, wszystkim szczerze polecam tę książkę, bo to fantastyczna podróż po mniej znanej części historii Polski.
*Wiem, że zdarzają się też fajni nauczyciele tego przedmiotu ;)
Share /
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Myślę, że jak będę miała okazję to po nią sięgnę, bo już od jakiewgoś czasu za mną chodzi :)
OdpowiedzUsuńMnie by się pewnie nie chciało tak samej z siebie, ale audiobook przy gotowaniu obiadu - dobra rzecz ;)
UsuńCzytałam już kilka opinii na temat tej książki i przyznam się szczerze, że nie jestem do końca do niej przekonana. Nadal się waham czy po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńNic na siłę, za dużo jest dobrych książek do przeczytania :) A do "Korony śniegu i krwi" może jeszcze kiedyś przyjdzie Ci ochota :)
UsuńMi też książka się podobała, zwłaszcza, że do tej pory za Piastami nie przepadałam, uznając ich dzieje za po prostu nudne. Książka chwilami bywa przewidywalna i banalna- gdyby autorka pokusiła się o więcej zwrotów akcji nie byłoby źle. Podobało mi się przemieszanie chrześcijaństwa z pogaństwem. Odważna i dobra decyzja. Muszę dorwać tom drugi.
OdpowiedzUsuńTaki audiobook albo słuchowisko to musi być coś. Nie lubilam sluchac ksiazek ale po "Grze o tron" zmieniłam zdanie :)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie www.samba-sikoreczka.blogspot.com
Mnie też bardzo przypadło do gustu połączenie pogaństwa z religią monoteistyczną - a właściwie ich przeciwstawienie, choć z drugiej strony pewne współistnienie... Zdecydowanie dobry pomysł :)
UsuńTa książka uzależnia jak narkotyk, pokazuje barwnie i z ogromnym rozmachem naszą historię. Zgodzę się z Tobą, że wątek dotyczący matki ziemi nie został w pełni wykorzystany, być może w drugiej części autorka się zrewanżuje...
OdpowiedzUsuńTen wycinek naszej historii autorka rzeczywiście pokazała niezwykle barwnie. Aż chce się czytać takie książki.
Usuń