Napisz na priv - Agnieszka Krawczyk

poniedziałek, 22 września 2014

Kiedy zaczęłam czytać Napisz na priv, po kilku pierwszych stronach sądziłam, że historia młodej matki będzie zmierzać do rozwodu z mężem i "wydobycia się z tej pułapki, w którą wpędziło ją życie". Myślałam, że, zgodnie z obowiązującymi trendami, Laura, spętana macierzyństwem i życiem rodzinnym w ogóle, będzie dążyła do odnalezienia siebie i do samorealizacji, którą obecna sytuacja wyklucza…

Na szczęście okazuje się, że bycie matką nie przekreśla całkiem satysfakcjonującego życia - nawet jeśli nie zawsze można robić to, na co ma się ochotę.

Myślę, że Napisz na priv może być niezłą książką na poprawę humoru dla kobiet, które niedawno urodziły dziecko i trochę nie mogą sobie poradzić z potomkiem, a trochę z życiem dookoła. Tylko one wiedzą jak ciężki może być powrót do pracy po urlopie macierzyńskim, pomimo wysokich kwalifikacji. Tylko te panie, które nie karmią lub nie karmiły swoich dzieci piersią wiedzą jak irytujące (jeśli nie dołujące) może być patrzenie z góry lub dogadywanie ze strony tych, które produkują pokarm w ilościach wystarczających. I tylko Wy, Szanowne Matki, wiecie, ile może dać wsparcie otrzymane na niepozornym forum internetowym.

Jednocześnie trzeba pamiętać, że Napisz na priv jest fikcją literacką, więc całość bywa nieco oderwana od rzeczywistości, a Laura ma może odrobinę więcej szczęścia i znacznie więcej przygód niż większość kobiet z krwi i kości miałoby na jej miejscu. Niemniej jednak całość była wciągająca i przyjemna również dla mnie - wtedy jeszcze narzeczonej tuż przed ślubem, odsuwającej od siebie myśli o potomstwie.

O, właśnie, równocześnie z moimi przygotowaniami do ślubu czytałam o przygotowaniach do ślubu siostry Laury. No i to były te fragmenty, które mi zgrzytały między zębami. Bo wszystko musiało być ekskluzywne, trzeba się było pokazać przed byłymi narzeczonymi i ich obecnymi żonami (!), bo Laurze trzeba było na ten jeden wieczór przedłużyć włosy o pół metra… Może są takie rodziny, nie wiem, nie znam - i może dlatego, że nie znam, wydawało mi się to sztuczne. Trochę jakby autorka opisywała coś, czego do końca nie zna, ale wydaje jej się, że tak jest. No ale nie o tym była książka, to tylko drobiazg.

Ciekawostką jest to, że każdy rozdział kończy się wyimkami z forów internetowych i jak mniemam - wyimki te są autentyczne. Nie od dzisiaj wiadomo, że w internecie można się dowiedzieć wszystkiego, ale ogrom ludzkiej niewiedzy oraz, co gorsze, ignorancji jest niezmierzony. Takie zerknięcie na cudze problemy bywa pouczające, ale też zatrważające.

Napisz na priv określiłabym jako książkę kobiecą, bo tematyka jest chyba jednak kobietom bliższa. Ale jeśli panowie mieliby ochotę poczytać coś lekkiego i dowcipnego* na temat problemów swoich koleżanek, dziewczyn, żon, to czemu nie?

*po przeczytaniu książki to słowo nabiera nowego znaczenia… ;)
Share /

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Twitter

Instagram

Wyświetl ten post na Instagramie.

Co tu się...? #mrok #gusła #dziady

Post udostępniony przez Dorota (@schizma9)

© Kawałek Cienia
designed by templatesZoo