Zawsze zastanawiam się nad tym fenomenem - na ratunek całej armii lekarzy jednego z najlepszych szpitali w mieście (w tym przypadku chodzi o Boston) musi przyjść studentka 3-ego roku medycyny albo ktoś równie mało doświadczony, bo sami nie potrafią rozwikłać zagadki. Ba! Nie zauważają w ogóle, że jakaś zagadka istnieje. Wiadomo - wszyscy już dawno poddali się rutynie.
Dodatkowym problemem, który, przynajmniej w tym wypadku, bohaterka musi jakoś przezwyciężyć, jest jej płeć. Bycie kobietą-prawie-lekarzem w środowisku typowo męskim, bo najwyraźniej taka była jego struktura w drugiej połowie lat 70., to nie lada wyzwanie. Nie traktowana poważnie, przez niektórych właściwie ignorowana, musi wykonać dwa razy więcej pracy niż mężczyźni, żeby zostać docenioną. Trud i znój - oto co ją czeka. A kolejna rzecz obecnie właściwie nie do pomyślenia, to palenie papierosów na terenie szpitala będące normą. Może niekoniecznie w salach chorych, ale na korytarzach, w windach czy salach konferencyjnych - jak najbardziej. Na szczęście wiele się zmieniło od tamtej pory*.
Skoro problemy społeczne poruszone w Comie zostały omówione, możemy przejść do fabuły, która najwyraźniej była na tyle interesująca (albo temat był nośny), że zainteresowali się nim filmowcy. O co chodzi? W bostońskim szpitalu przeprowadza się wiele operacji, bo i szpital jest bardzo duży, ale po niektórych zabiegach, i to wcale nie najbardziej skomplikowanych, pacjenci zapadają w śpiączkę. Niby wszystko jest ok, anestezjolog czuwa i nie wychwytuje żadnych nieprawidłowości aż do momentu, w którym z niewyjaśnionych przyczyn coś zaczyna się dziać, a potem nie można wybudzić chorego. Tych przypadków nawet nie ma aż tak dużo, ale wystarczająco, żeby zainteresować Susan Wheeler - studentkę, dla której każdy przypadek jest nietypowy, bo nowy. Im bardziej zagłębia się w sprawę, tym więcej rzeczy zaczyna sprawiać niepokojące wrażenie, a rozwiązanie całej zagadki wydaje się być rodem z fantastyki naukowej, aczkolwiek podstawa, na której się wszystko opiera, już wcale taka fantastyczna nie jest. Mało tego - problem jest wciąż, w XXI wieku, aktualny.
Dowód na to, w którym roku toczy się fabuła |
*Chociaż jeszcze 7 lat temu w polskich pociągach istniały przedziały dla palących - dzisiaj już nie do pomyślenia.
**Tak, użyłam tego słowa na "p"!
***Może i jest coś gorszego, ale tak się mówi. Albo jakoś podobnie.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz