Wielki Gatsby - F. Scott Fitzgerald

wtorek, 24 listopada 2015


Na liście tekstów na brudno Wielkiego Gatsby'ego mam obok Wilka z Wall Street. Wiecie co łączy te dwie książki? Oczywiście aktor, wciąż czekający na Oscara, który zagrał główne role w ekranizacjach obydwu pozycji. Ale dzisiaj przecież nie o filmach.

Jay Gatsby to człowiek wielkich pieniędzy, ale człowiek znikąd. Pojawił się nagle na Long Island i od razu zjednał sobie tamtejszą śmietankę towarzyską wystawnymi przyjęciami (i to pomimo trwającej właśnie w Stanach Zjednoczonych prohibicji) samemu pozostając w cieniu. A wszystko po to, żeby zwrócić uwagę jednej kobiety - na jego nieszczęście zamężnej… Wszystkie wydarzenia tego lata poznajemy z perspektywy Nicka Carrawaya, młodego maklera będącego jednocześnie dalekim kuzynem wspomnianej kobiety, który postanowił rozwijać swoją karierę w Nowym Jorku, a więc, inaczej niż w przypadku wszechwiedzącego narratora, opowieść okraszona jest jego domysłami oraz interpretacjami. Poznajemy też, choć jakby mimochodem, prawdziwą historię Gatsby'ego, sąsiada Carrawaya, a także dowiadujemy się co nieco o innych bohaterach powieści - Daisy i Tomie Buchananach oraz golfistce Jordan Baker (zgadliście już o którą mężatkę chodzi Gatsby'emu?). Autor, ustami Nicka, przekazuje nam jednak tylko tyle, ile jest konieczne, żebyśmy złapali powiązania między bohaterami i zarysy ich charakterów.

W razie gdybyście potrzebowali dokładniej przyjrzeć się parze z okładki ;)
Nie mówię o fabule, bo mam wrażenie, że musiałabym opisać całą, a wątek jest właściwie jeden. Historia opowiedziana od początku do końca, osadzona w, bądź co bądź, gangsterskim początku lat 20. XX wieku, ma w sobie elementy, które sprawiają, że gdzieś w tle cały czas unosi się ten klimat tworzony przez cygara, garnitury w prążki i fedory oraz sukienki z obniżoną talią i toczki. To coś, do czego w O północy w Paryżu chciał się cofnąć Gil Pender (Owen Wilson) i od czego w tym samym filmie chciała uciec Adriana (Marion Cotillard). Gatsby i cała reszta raczej nie zastanawiali się nad tym czy chcieliby żyć w innych czasach, po prostu płynęli z prądem. Okazuje się też, że okres międzywojenny wcale nie był tak pruderyjny jak mogłoby nam się wydawać, ale to chyba zaznaczam przy każdej książce pochodzącej z tamtego okresu.

Zatem, czy warto przeczytać Wielkiego Gatsby'ego? Oczywiście, że warto. Czytanie nie zajmie Wam dużo czasu, a w zamian poznacie ciekawą historię, która wciąż fascynuje Hollywood. Przy okazji przekonacie się też, że ostatnia ekranizacja powieści (reż. Baz Luhrmann, 2013) pozostaje wyjątkowa wierna oryginałowi.

Ja znalazłam Wielkiego Gatsby'ego zupełnie niespodziewanie - przeglądając półkę z książkami u moich rodziców. Może Wy też powinniście zajrzeć w jakieś zakamarki swego domostwa? Nigdy do końca nie wiadomo co może się tam czaić. Powodzenia w poszukiwaniach!

Cytat z pączkiem na zakończenie

Share /

7 komentarzy

  1. Oj, od dawna mam w planach tę książkę, ale jakoś nie mogę się za nią zabrać :c Muszę nadrobić, bo wiem, że będę się świetnie bawić - ten klimat jest tak unikatowy, że chciałoby się go więcej i więcej (piszę tu o latach 20.XX wieku :D) :) Piękne wydanie! Lubię książki wiekowe, są całkiem inne, same w sobie i w sposobie wydania urokliwe :)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Mona Te [Blog]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wydanie nawet nie jest takie wiekowe, bo jest chyba z '91 albo '92 roku. Ale fakt, że teraz książki wydaje się inaczej - u mnie "Wielki Gatsby" z powodu małej czcionki i niewielkich marginesów miał nieco ponad 100 stron, a widziałam, że są wydania liczące ok. 200 stron. To też niedużo, ale żeby zyskać coś tak koło 80 stron na samych interliniach, marginesach i czcionce... Ja czytałam przez 3 wieczory, ale jak ktoś ma więcej czasu albo szybciej czyta, to pewnie i w jeden by się wyrobił ;)

      Usuń
  2. Książka rewelacyjna - film także.. . :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Warto przeczytać, chociaż dla nie jest to jakaś wybitna pozycja, takie 7-8/10 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tego nie mówię ;) Ale musi być dosyć, hm, wdzięczna, skoro ludzie wciąż ją czytają (pewnie spory udział ma w tym kino).

      Usuń
  4. Zakamarki domostwa przejrzałam już i rzeczywiście znalazłam tam kilka ciekawych pozycji. Opisywanej przez ciebie książki nie czytałam choć mam taki zamiar. Tylko brakuje czasu. ;/
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale książka nie jest długa, więc nie zajmie dużo czasu ;)

      Usuń

Twitter

Instagram

Wyświetl ten post na Instagramie.

Co tu się...? #mrok #gusła #dziady

Post udostępniony przez Dorota (@schizma9)

© Kawałek Cienia
designed by templatesZoo