Znacie Forresta Gumpa? Tytułowy stulatek to trochę taki szwedzki Forrest Gump, który swoimi przygodami mógłby obdzielić całą rodzinną miejscowość. A na starość wcale nie stracił ochoty na nowe przeżycia, bo gdyby było inaczej, to czy w swoje setne urodziny wyszedłby przez okno własnego pokoju w domu spokojnej starości i tak po prostu zniknął?
I już na początku swojej podróży do bliżej nieokreślonego celu wplątuje się w pewną historię kryminalną, która zapewni rozrywkę jemu i kilkorgu przypadkowych ludzi, których spotyka po drodze (i których w końcu może nazwać przyjaciółmi), a także pewnemu komisarzowi podążającemu jego (a właściwie ich) tropem na najbliższe tygodnie. W międzyczasie dowiadujemy się co właściwie starszy pan robił przez ostatnie sto lat, kogo poznał, gdzie był i jakich języków się nauczył, jak również z kim jadał kolacje i pił wódkę. A wielkich osobistości w otoczeniu bohatera było sporo i wygląda na to, że XX wiek bez Allana Karlssona wyglądałby zupełnie inaczej. Wiecie, to takie ziarenko piasku, które przesądza o wywołaniu lawiny.
Przeczytałam Stulatka… z olbrzymią przyjemnością i szerokim uśmiechem na twarzy. Sposób radzenia sobie z problemami głównego bohatera był tak bezstresowy, że często myślałam "ja też bym tak chciała" - niczym się nie przejmować ponad niezbędne minimum, skupiać się na danym problemie i po prostu go rozwiązywać. A potem iść dalej przed siebie i zobaczyć co przyniesie los. I stwierdzać, że w sumie to wszystko jest dobre. Przecież tym sposobem Allan dożył stu lat i żyje dalej, w całkiem niezłym, jak na ten wiek, zdrowiu. Czy to jest recepta na długowieczność? Być może.
Autor zapoznaje nas z historią Allana Karlssona w kolejnych przedziałach czasowych |
*mam tu na myśli film, bo książki nie czytałam
Od dawna intryguje mnie ta powieść. Już sam jej tytuł jest niebanalny, dlatego ciekawy jestem, czy środek jest równie specyficzny :) Przydałaby mi się taka lekka książka na odprężenie. Po tylu dość wymagających lekturach, po które najczęściej sięgam, "Stulatek..." wydaje się być w sam raz dla mnie ;) Już się nie mogę doczekać lektury :D
OdpowiedzUsuńhttp://mybooktown.blogspot.com/
Tak, tytuł ma pewne działanie przyciągające :) Życzę zatem przyjemnej lektury ;)
UsuńCzytałam i podobnie jak Tobie przypadła mi do gustu ;-) Tyle przygód miał w swoim życiu główny bohater, że mógłby nimi obdarować co najmniej kilka osób :)
OdpowiedzUsuńNo i to podejście do życia... ;)
Usuń