Nie mogę powiedzieć, że byłam źle nastawiona do tej książki, bo nastawiłam się bardzo dobrze. Ale nie zagrało. I jeszcze były momenty, w których sądziłam, że zmienię zdanie, ale jednak nie, nie zmieniłam.
|
Joanna?... |
Tytułowa autorka to Justyna Sobolewska, odnosząca sukcesy dentystka-pisarka, wokół której zaczynają zdarzać się morderstwa. Morderca wydaje się być nieuchwytny, ale na miejscu zbrodni pozostawia papierową łódeczkę - swój podpis. Z tego powodu prowadzący śledztwo nadkomisarz Zawada angażuje profilerkę, Ewelinę Zaczeską, ale osób dramatu jest więcej - występuje też były mąż Sobolewskiej, Janusz Zamorski, jej przyjaciółka, Małgorzata Słodka, czy też znajomy malarz, Marek Cygler. Oraz, rzecz jasna, pistolet z tłumikiem i kilka ofiar. Jest potencjał - tym bardziej, że nie ma motywu.
|
Raczej Justyna... |
Nie wiem skąd we mnie to początkowe niesamowicie pozytywne nastawienie do
Autorki, ale niestety przydługie opisy przeżyć wewnętrznych bohaterów wyleczyły mnie z niego - nudnawe i do niczego nie prowadzące wydawały mi się jedynie wypełniaczami pozbawionymi treści. Poza tym mam nieodparte wrażenie, że w
Autorce znalazły się wątki prowadzące donikąd. Może i były zamknięte (choć to też dyskusyjne), może i miały jakiś wpływ na główną oś fabularną (pewne wydarzenia trzeba tłumaczyć innymi wydarzeniami), ale coś z tyłu głowy mi krzyczy, że jakiegoś elementu zabrakło. Przy czym przynajmniej jeden wątek poboczny zaintrygował mnie na tyle, że chętniej podążyłabym jego śladem niż śladem wątku głównego.
Wydaje mi się, że moja nienajlepsza opinia wynika z zawiedzionych oczekiwań, a nie do końca z tego, że z książką jest coś nie tak. Spodziewałam się innej lektury, więc
Autorka nie spełnia moich założeń względem tego, co wydawało mi się, że otrzymam. Zatem sama jestem sobie winna? Tak i nie, bo przecież proza Ulatowskiej i Skowrońskiego wciąż mogła mnie zachwycić. Przeczytałam w swoim życiu kilka (-dziesiąt?) kryminałów i ten też miał szansę, ale nie dał rady. Cóż, nic na siłę.
|
Dyskusyjne... |
Jeżeli jednak ktoś z Was postanowi dać szansę rodzimym autorom, to życzę przyjemnej lektury.
PS. Właśnie przeczytałam, że Maria Ulatowska specjalizuje się w powieści obyczajowo-społecznej. Pewnie stąd te przemyślenia bohaterów...
Brak komentarzy
Prześlij komentarz