fantasy
literatura amerykańska
sfilmowano
Westeros
Wytrwale czytam Pieśń Lodu i Ognia, ale tym razem jestem trochę zawiedziona. Szczególnie czytając Cienie śmierci miałam cały czas wrażenie, że czytam wstęp do czegoś, że to taka "rozbiegówka", że zaraz powinno w końcu zacząć się coś dziać. I tak upłynęło mi 510 stron. Sieć spisków była pod tym względem lepsza, ale właściwie też nie za wiele się wydarzyło. Dopiero pod koniec historia nabrała nieco rumieńców.
W Uczcie dla wron występuje tylko kilku bohaterów, a to dlatego że, jak mówi w posłowiu autor i jak można się samemu domyślić, reszta bohaterów swoje przygody przeżywa w następnej części książki, w Tańcu ze smokami (również podzielonej na dwa tomy). Jako że akcja będzie się toczyła równolegle, to dostajemy kilka spoilerów, ale niedużych i w sumie nie można mieć pewności czy to na pewno spoilery. W Westeros na duże odległości komunikacja przebiega za pomocą kruków, co raczej nie wpływa na prędkość przekazywania wiadomości, a sytuacja bywa dynamiczna.
Dobrze (dla autora), że autor pozostawia sobie furtki w postaci wielu bohaterów pobocznych, których w następnych częściach może wykorzystywać jako głównych. W przypadku kiedy trup ściele się gęsto takie rozwiązanie okazuje się naprawdę pomocne. Szkoda jednak, że wiele spraw pozostaje niewytłumaczonych, a sytuacja niektórych bohaterów naprawdę się komplikuje - i właściwie nie wiadomo z jakiego powodu ani jaki jest tego cel. Ja rozumiem, że wielopoziomowa intryga i takie tam, ale skoro zauważyłam dziury fabularne, to muszą ziać, bo z reguły nie zwracam na takie rzeczy uwagi.
Wiadomo, że jeżeli ktoś czytał poprzednie części, to przeczyta(ł) też tę. A może nie wiadomo? W każdym razie Uczta dla wron nie umywa się do Nawałnicy mieczy (mam tutaj na myśli głównie jej drugi tom), ale jest to część, którą przeczytałam chyba najszybciej ze wszystkich. Może dlatego, że cały czas miałam wrażenie, że przecież zaraz musi zacząć się coś dziać…
PS. Niedługo (31 października) wchodzi do polskich kin Gra Endera. Już prawie skończyłam czytać ;)
Share /
Uczta dla wron: Cienie śmierci (t. 1) Sieć spisków (t. 2) - George R. R. Martin
by Dorota Drabikwtorek, 24 września 2013
Wytrwale czytam Pieśń Lodu i Ognia, ale tym razem jestem trochę zawiedziona. Szczególnie czytając Cienie śmierci miałam cały czas wrażenie, że czytam wstęp do czegoś, że to taka "rozbiegówka", że zaraz powinno w końcu zacząć się coś dziać. I tak upłynęło mi 510 stron. Sieć spisków była pod tym względem lepsza, ale właściwie też nie za wiele się wydarzyło. Dopiero pod koniec historia nabrała nieco rumieńców.
W Uczcie dla wron występuje tylko kilku bohaterów, a to dlatego że, jak mówi w posłowiu autor i jak można się samemu domyślić, reszta bohaterów swoje przygody przeżywa w następnej części książki, w Tańcu ze smokami (również podzielonej na dwa tomy). Jako że akcja będzie się toczyła równolegle, to dostajemy kilka spoilerów, ale niedużych i w sumie nie można mieć pewności czy to na pewno spoilery. W Westeros na duże odległości komunikacja przebiega za pomocą kruków, co raczej nie wpływa na prędkość przekazywania wiadomości, a sytuacja bywa dynamiczna.
Dobrze (dla autora), że autor pozostawia sobie furtki w postaci wielu bohaterów pobocznych, których w następnych częściach może wykorzystywać jako głównych. W przypadku kiedy trup ściele się gęsto takie rozwiązanie okazuje się naprawdę pomocne. Szkoda jednak, że wiele spraw pozostaje niewytłumaczonych, a sytuacja niektórych bohaterów naprawdę się komplikuje - i właściwie nie wiadomo z jakiego powodu ani jaki jest tego cel. Ja rozumiem, że wielopoziomowa intryga i takie tam, ale skoro zauważyłam dziury fabularne, to muszą ziać, bo z reguły nie zwracam na takie rzeczy uwagi.
Wiadomo, że jeżeli ktoś czytał poprzednie części, to przeczyta(ł) też tę. A może nie wiadomo? W każdym razie Uczta dla wron nie umywa się do Nawałnicy mieczy (mam tutaj na myśli głównie jej drugi tom), ale jest to część, którą przeczytałam chyba najszybciej ze wszystkich. Może dlatego, że cały czas miałam wrażenie, że przecież zaraz musi zacząć się coś dziać…
PS. Niedługo (31 października) wchodzi do polskich kin Gra Endera. Już prawie skończyłam czytać ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kupiłam niedawno Grę o tron, ale ciągle nie mam czasu na nią :(
OdpowiedzUsuńMnie popędzają latające nisko spoilery ;)
UsuńMiałam nie czytać tego wpisu obawiając się spoilerów:) ale i tak tu zajrzałam, och ciekawość kiedyś mnie zgubu ;)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńMam nadzieję, że nie zdradziłam zbyt wiele ;) Starałam się pisać bez spoilerów, bo wiadomo, że to nieeleganckie, ale zawsze może się coś zdarzyć ;)
Właśnie się zabieram za ten tom! Nawałnica mieczy II rzeczywiście była świetna. Mam nadzieję, że jakoś przeżyję Ucztę, chociaż z tego co widzę brak moich ulubionych bohaterów. Zapraszam do siebie na podobny temat.
OdpowiedzUsuńhttp://www.legoo-ergo-sum.blogspot.com/
Nie należy się źle nastawiać ;)
UsuńW sumie zabrałam się do lektury i na razie świetne- ach, ten Kevan Lannister. Dodaję do obserwowanych i pozwoliłam sobie wysłać zaproszenie na lubimyczytać. :)
UsuńPozwoliłam sobie przyjąć zaproszenie ;)
Usuń