I góry odpowiedziały echem - Khaled Hosseini

wtorek, 10 lutego 2015

Są książki znakomite, niemal doskonałe. Są takie, które dostarczają emocji i nie pozwalają się z nich uwolnić do ostatniej strony. Zdarzają się powieści, które od pierwszego zdania skupiają całą naszą uwagę i nic nie jest w stanie tego zmienić. Tak jest w przypadku I góry odpowiedziały echem.

Zaczyna się od pięknej historii o babie* Ajubie i dewie, złym duchu, którą ojciec opowiada swoim dzieciom w drodze z małej wioski Szadbagh do Kabulu. Jest rok 1952, dziesięcioletni Abdullah i trzyletnia Pari jeszcze nie wiedzą po co baba zabiera ich w tak daleką pieszą podróż, ale chłopiec gdzieś podskórnie czuje, że na końcu drogi nie czeka ich nic dobrego. Dzieci zostają rozdzielone, co, jak można się spodziewać, ma wpływ na całe ich późniejsze życie, ale wydarzenia ostatnich 60-u lat poznajemy nie tylko patrząc wprost na tę dwójkę. Poznając ich historię poznajemy też przeplatające się z nią historie innych osób: spotykamy greckiego chirurga plastycznego, który praktykując w Afganistanie zamieszkał w domu przybranych rodziców Pari, stykamy się z synem miejscowego watażki mieszkającego obecnie w Szadbagh, dokładnie tam gdzie kiedyś znajdował się dom Abdullaha i jego siostrzyczki, a ponad wszystko mamy okazję zapoznać się z dokładną historią ludzi, którzy adoptowali dziewczynkę. Nie chciałabym zdradzać zbyt wiele, bo co prawda to książka obyczajowa, ale wydaje mi się, że samodzielne odkrywanie kolejnych historii może być olbrzymią przyjemnością.

Proza Hosseiniego ma w sobie to, co uwielbiam w tych wszystkich bliskowschodnich powieściach - z braku lepszego określenia nazwałabym to cudownym rytmem. Przez tę książkę się płynie, co, jak sądzę, jest zasługą świetnej umiejętności opowiadania autora. W ogóle mam wrażenie, że to jest jakaś cecha wrodzona ludzi pochodzących z tamtego rejonu świata: dewy, dżinny itp. mają w sobie coś pociągającego, a dobrze opowiedziana historia zawsze jest w cenie. I góry odpowiedziały echem porwało mnie od pierwszego zdania.

Wspaniała jest myśl o tym, że wciąż powstają tak dobre, urzekające książki. To nie oznacza, że autorowi nie zdarzyły się jakieś nudniejsze fragmenty, ale nie wpłynęło to znacząco na moją ocenę po przeczytaniu całości. A jest ona naprawdę godna uwagi. Polecam.

*ojciec
Share /

2 komentarze

  1. Zgadzam się z Tobą - Ci pisarze mają taką lekkość opowiadania, snucia historii, jak dawni bajarze. Autora znam z powieści : "Chłopiec z z latawcem", bardzo przejmującej i plastycznej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja miałam przyjemność czytać "Tysiąc wspaniałych słońc". To było kilka lat temu, ale pamiętam, że książka bardzo mi się podobała.

      To zawsze miłe kiedy ktoś podziela mój pogląd na temat pewnych konkretnych cech pisarzy (czy też pisarstwa) :)

      Usuń

Twitter

Instagram

Wyświetl ten post na Instagramie.

Co tu się...? #mrok #gusła #dziady

Post udostępniony przez Dorota (@schizma9)

© Kawałek Cienia
designed by templatesZoo