Szepty zmarłych - Simon Beckett

środa, 28 kwietnia 2010


David Hunter jest przedstawicielem tej gałęzi nauki, która w Europie nie jest specjalnie popularna - skompromitowała się (lub raczej skompromitowano ją) w czasach II wojny światowej. David Hunter jest antropologiem sądowym.

Po tytule i opisie na okładce spodziewałam się co najmniej zombie. Ale fabuła nie zakłada istnienia nieumarłych. Wszystkie napotkane i opisane zwłoki są z całą pewnością martwe. A jest ich wiele. Akcja rozpoczyna się na "Trupiej Farmie" czyli w Ośrodku Badań Antropologicznych przy Uniwersytecie Tennessee. Nieoficjalna nazwa nie jest przypadkowa - Ośrodek zajmuje się badaniem zwłok w różnych stadiach rozkładu i w różnych warunkach. To tam doktor Hunter, Brytyjczyk, wraca do siebie (?) i do zawodu po zamachu na jego życie. I to stamtąd wyrusza, aby pomóc w tropieniu psychopatycznego mordercy.

Sięgając po "Szepty zmarłych", szczególnie na początku, trzeba pamiętać, żeby nic nie jeść tuż przed lub w trakcie czytania. Beckett zadbał o dokładne opisy wyglądu rozkładających się ciał. Poza tym, co jest akurat bardzo pożądane, fachowo zbudował napięcie i zaskakująco rozwiązał zagadkę mordercy, który okazuje się być jeszcze większym psychopatą niż na początku się wydawało.

Nie polecam osobom szczególnie wrażliwym, które potrafią wyobrazić sobie wszystko według opisów. Natura jest genialna w swoim działaniu, ale nie wszyscy mogą mieć ochotę na to, żeby czytać jakie robaki wezmą się za nas po śmierci i od których części ciała rozpoczną swoje dzieło.
Share /

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Twitter

Instagram

Wyświetl ten post na Instagramie.

Co tu się...? #mrok #gusła #dziady

Post udostępniony przez Dorota (@schizma9)

© Kawałek Cienia
designed by templatesZoo