Książka znana również, a może przede wszystkim, jako "Krwawa zapłata" (w oryginale "Payment in blood").
Oto w Westerbrae, położonej w Szkocji posiadłości zamienionej na pensjonat, dochodzi do zbrodni. Zamordowana zostaje autorka, która przyjechała tu z całą teatralną ekipą, aby pracować nad napisaną przez siebie sztuką. Do rozwikłania zagadki tego morderstwa Scotland Yard wysyła inspektora detektywa Thomasa Lynleya, lorda, oraz sierżant Barbarę Havers, która jest zagorzałą przeciwniczką podziałów klasowych. Sprawa okazuje się wielowątkowa i wcale nie taka oczywista jak mogłoby się niektórym wydawać.
Kiedy sięgnęłam po tę książkę myślałam, że będzie to jakaś oryginalna fabuła z teatrem w tle. No i niby jest, ale jakoś nie tak jak tego oczekiwałam. Przede wszystkim część dotycząca zdarzeń w Westerbrae do bólu przypomina książki Agathy Christie, w których jest zbrodnia, a potem metodyczne dochodzenie do prawdy. Na szczęście w "Niebezpiecznych pasjach" autorka w końcu odstąpiła od procederu podkradania królowej kryminału konstrukcji i klimatu opowieści. Mimo wszystkich podjętych zabiegów książka w niektórych momentach nudzi. Rozterki lorda Lynleya dotyczące lady Helen, która może być zamieszana w morderstwo, raczej nie wpływają pozytywnie na tempo zdarzeń. Jasne, są ciekawe zwroty akcji, ale myślę, że można było wycisnąć z nich więcej niż zrobiła to Elizabeth George.
Mam po tej książce mieszane uczucia. Do tego wydanie, które czytałam (Krajowa Agencja Wydawnicza Poznań, 1994) cechowało się kiepską dbałością o interpunkcję (przecinki często znajdowały się w losowych miejscach) oraz słabym składem tekstu, który utrudniał czasem stwierdzenie kto wypowiedział dane zdanie. Ostatecznie byłam ciekawa kto jest mordercą, ale uważam, że jest wiele lepszych kryminałów od "Niebezpiecznych pasji".
Ostatnio zaczęłam czytać tę książkę... ale dałam sobie spokój, za dużo było ostatnio tych kryminałów.
OdpowiedzUsuńCiesz ę się, że niewiele straciłam:).