Winnica w Toskanii - Ferenc Máté

czwartek, 3 lutego 2011


Uuuff... Koniec sesji oznacza powrót do czytania beletrystyki. "Winnicę w Toskanii" podczytywałam też w czasie nauki do egzaminów, ale dopiero teraz udało mi się ją skończyć.

Mam szczęście do sięgania po książki, które są drugimi częściami. Tym razem pierwsze były "Wzgórza Toskanii", których nie czytałam, ale to chyba nie zaszkodziło w odbiorze "Winnicy...".

Książka to jakby autobiografia autora, ale dotycząca tylko jednego aspektu jego życia - spełniania marzenia o własnej winnicy. Węgier mieszkający z żoną i synem we Włoszech postanawia produkować własne wino, ale najpierw musi kupić odpowiednią ziemię. Máté po kolei opisuje jak wyglądało jego dążenie do celu i ile go to kosztowało (zarówno finansowo jak i nerwowo). Za cierpliwość został jednak wynagrodzony - udało mu się wyremontować XIII-wieczne opactwo i zrobić z niego przytulny dom, a wina z jego winnicy osiągają najwyższe noty u krytyków.

Atutem "Winnicy w Toskanii" jest humor z jakim książka została napisana. Były momenty, w których wybuchałam głośnym śmiechem, a lekki styl opowieści sprawia, że z przyjemnością wracałam do niej w każdej wolnej chwili.

"Winnica w Toskanii", pachnąca winem i słońcem, jest jedną z najlepszych lektur, które można polecić kiedy za oknem plucha.

P.S. Polecam odwiedzenie strony internetowej Ferenca Máté.

Share /

3 komentarze

  1. Gratuluję skończonej sesji, ja niestety jeszcze się męczę. Narobiłaś mi ochoty na tę serię. Moim małym marzeniem jest taka podróż do winnicy może kiedyś się spełni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję ;)

    Jak przeczytasz "Winnicę w Toskanii" to pewnie zaczniesz się pakować ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, te włoskie klimaty! Przy obecnym stanie pogodowym chętnie wyjechałoby się do Toskanii..

    Świetna okładka :).

    OdpowiedzUsuń

Twitter

Instagram

Wyświetl ten post na Instagramie.

Co tu się...? #mrok #gusła #dziady

Post udostępniony przez Dorota (@schizma9)

© Kawałek Cienia
designed by templatesZoo