Dewiacja - Robin Cook

sobota, 14 maja 2011


Jak zwykle budowane przez całą książkę napięcie eksplodowało na ostatnich stronach ostatniego rozdziału. Robin Cook w "Dewiacji" bierze się za bary z przemysłem farmaceutycznym.

Jennifer Schonberg, 23-letnia tancerka, zachodzi w ciążę. Żeby utrzymać rodzinę jej mąż Adam, student medycyny, musi przerwać studia i podjąć pracę. Gdzie? W firmie farmaceutycznej. A im bardziej zagłębia się w struktury przedsiębiorstwa, tym dziwniejszych rzeczy się dowiaduje. W tym samym czasie lekarz Jennifer zawiesza swoją prywatną praktykę i przenosi się do Kliniki Juliańskiej, w której wcześniej zmarła znajoma dziewczyny - tuż przed dokonaniem aborcji. Niedługo potem pani Schonberg otrzymuje informację, że jej dziecko urodzi się ciężko chore i sama staje przed dylematem przerwania ciąży.

Już jakiś czas temu doszłam do wniosku, że Cook lubi fantazjować. Akcja "Dewiacji" osadzona jest w roku 1984, ale pomysł na nią wybiega w przyszłość. Warunkowanie zachowań i wzmacnianie pozytywne lub negatywne opisywane przez autora w kontekście prowadzonych badań przypominało mi nieco "Mechaniczną pomarańczę". Chyba głównie przez opis stanowiska, na którym dokonywano zabiegów. Ponadto kontrolowanie działań innego człowieka poprzez stymulację zainstalowanych w mózgu elektrod to chyba, na całe szczęście, wciąż pieśń przyszłości.

W przypadku tak bardzo płodnych autorów ciężko jest mówić o stylu, bo ten jest niezmienny, a bez sensu byłoby się ciągle powtarzać. Można mówić o pomyśle, a ten jest całkiem niezły. Chociaż "Dopuszczalne ryzyko", książka o podobnej tematyce, bardziej mi się podobało.

Share /

2 komentarze

  1. Czy tytuł ksiażki "dewiacja" jest adekwatny do treści książki? Kontrola drugiego człowieka za pomocą zainstalowanych elektrod? Sam nie wiem. Mnie to nie przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oryginalny tytuł książki to "Mindbend", więc ta "Dewiacja" to chyba radosna twórczość tłumacza.

    OdpowiedzUsuń

Twitter

Instagram

Wyświetl ten post na Instagramie.

Co tu się...? #mrok #gusła #dziady

Post udostępniony przez Dorota (@schizma9)

© Kawałek Cienia
designed by templatesZoo