Książka ma 134 strony - niewiele - a ja czytałam ją i czytałam. Przecież 134 strony można byłoby przeczytać w jeden wieczór. Teoretycznie.
Pamiętam z dzieciństwa, że w telewizyjnych serwisach informacyjnych swego czasu dużo można było usłyszeć o konfliktach na Bałkanach. Sarajewo do dzisiaj kojarzy mi się negatywnie, mimo że tak na dobrą sprawę nic o tym mieście nie wiem (widać, czym skorupka za młodu nasiąknie...), tak samo jak np. Kosowo, które nie tak dawno (w 2008 r. - to już pamiętam dobrze) znowu dało o sobie znać. Książka Tochmana zainspirowała mnie do poszukania w Internecie informacji o tamtejszych konfliktach. Na czytaniu spędziłam jakieś 1,5 godziny i doszłam do wniosku, że "kocioł bałkański" jest określeniem świetnie obrazującym sytuację w tamtym rejonie Świata.
"Jakbyś kamień jadła" jest reportażem z byłej Jugosławii (konkretnie z terenów obecnej Bośni i Hercegowiny). Rok 1992 był bardzo krwawym rokiem na tamtych ziemiach. Rozpad państwa tworzonego przez południowoeuropejskich Słowian nie odbył się w warunkach pokojowych. Gdyby tak było doktor Ewa Klonowski nie musiałaby przeprowadzać tylu ekshumacji ciał ze zbiorowych mogił.
Bardzo trudno pisze mi się o tej książce, w której Tochman przy użyciu prostych słów i krótkich zdań pokazuje ludzkie dramaty. Wyraźnie daje do zrozumienia, że czasem niepewność co do losów najbliższych jest trudniejsza do zniesienia niż wiedza o ich śmierci. Kiedy się wie można urządzić pogrzeb i odbyć żałobę. A co zrobić kiedy się nie wie?
Nie mogłam czytać więcej niż po kilka stron na raz. Wciąż nie mogę zrozumieć skąd w ludziach tyle nienawiści, żeby zabijać tych, z którymi przez wiele lat żyło się w spokoju (jeśli nie przyjaźni). Tym bardziej po doświadczeniach II Wojny Światowej. Znowu wraca do mnie to, co już kiedyś z pewnością pisałam - skrajne postawy nie przynoszą niczego dobrego.
Czy warto przeczytać "Jakbyś kamień jadła"? Warto. Ku pamięci, ku przestrodze, ale też dlatego, że jest to bardzo dobry reportaż.
Wydawnictwo Czarne przechodzi samo siebie z kolejnymi wydaniami genialnych reportaży. Zauważyłam, że ufam im już bezgranicznie i najchętniej przeczytałabym wszystko, co wydali.
OdpowiedzUsuńW tym oczywiście książkę Tochmana, o której piszesz. Sama konflikt na Bałkanach pamiętam dosyć dobrze, chociaż w jego ogniu byłam małą dziewczynką, ale interesując się historią, a następnie studiując politologię musiałam wszystko poznać od podszewki. W dodatku byłam właściwie świadkiem prac prowadzonych pod Belgradem po odkryciu masowych grobów dawnego reżimu, tuż po ataku NATO w 1999 roku. Wstrząsające jest to, że właściwie w samym środku Europy, gdzie echa II wojny światowej wcale nie przygasły doszło do takiego okrucieństwa i to na tle etnicznym.
"Jakbyś kamień jadła" wydaje się być książką ponadczasową i w dodatku bardzo wartościową, dlatego tym bardziej chcę ją przeczytać.
Ja też bardzo lubię ich reportaże. Hm. Ja w ogóle bardzo lubię reportaże. Ten był naprawdę wstrząsający i wydaje mi się, że rzeczywiście książka jest wartościowa - już choćby przez to, że jest świadectwem tamtych wydarzeń.
OdpowiedzUsuńchętnie kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńMnie się od zamiaru przeczytania do realizacji tegoż zeszło 7 albo 8 lat.
Usuń