Miewam czasem chwile, w których postanawiam zmierzyć się z jakąś książką science fiction. To nie do końca mój gatunek, ale przecież trzeba próbować, bo a nuż coś się zmieniło. Kiedyś w BookRage'owym pakiecie kupiłam Próg nieśmiertelności i w końcu nadszedł moment na przeczytanie tej pozycji. Co z tego wynikło?
Adwokat pani Dolores de Lima ma pomóc jej w wyjątkowo trudnej sprawie spadkowej. Chodzi o to, że jej były mąż, pisarz José Braga, zapisał w spadku ich wspólnemu synowi dochody z książek wydanych do momentu śmierci twórcy. Problem w tym, że Bragi nie ma wśród żywych już od kilku lat, a jego proza wciąż się ukazuje i do tego jest niezwykle popularna - czyli przynosi komuś niezłe dochody. Komu? Instytutowi Neurocybernetyki im. Samuela Burta, w którym zajmowano się pisarzem przed jego śmiercią. Mecenas próbuje ustalić czy rękopisy Bragi ktoś ukrył i teraz postanowił na nich zarobić, czy może ktoś się pod niego podszywa. A może książki pisze maszyna?...
Rozwiązanie zagadki jest intrygujące, ale chyba wciąż pozostaje w sferze sf. Potęga nauki jest oczywiście niezmierzona, ale w kwestii poruszanej w Progu nieśmiertelności myślę, że nadal pozostaje bezradna. Natomiast nikt nie zabrania marzyć, choć przyznaję, że jak dla mnie pomysł Borunia jest nieco upiorny. Nie chcę zdradzać co to za idea, więc zamiast dalej krążyć wokół tematu, zostawię Was z takimi szczątkowymi informacjami.
Nie wiem co więcej napisać o Progu nieśmiertelności. Nawet nie wiem czy chciałabym Was zachęcić, czy raczej zniechęcić do przeczytania tej pozycji. No bo tak: książkę w miarę dobrze się czyta, pomysł jest intrygujący, nawet zakończenie jest niezłe, ale z drugiej strony coś bliżej nieokreślonego mnie uwierało. Może chodzi o ten nieszczęsny gatunek, ale trudno nazwać prozę Borunia twardym science fiction, może to pewna bariera wynikająca z czasu powstania książki (1975 r.)...?
Patrząc na zdjęcie autora bardzo chciałabym polubić jego twórczość, bo wydaje mi się sympatyczny… Dlatego nie skreślam go, ale dochodzę do wniosku, że chyba jednak nie pisał dla mnie. Aczkolwiek czasu poświęconego na przeczytanie Progu… nie żałuję.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fantastyka z odrobina prawa? Kupuję to :D
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Prawo występuje w książce jedynie w postaci mecenasa, ale raczej nie roztrząsa on dokładnie żadnych prawnych zagadnień ;)
UsuńIntrygujące zakończenie powiadasz? Wchodzę w to, tym bardziej, że to mój gatunek i chętnie przekonam się kto lub co pisze kolejne książki...
OdpowiedzUsuńPowodzenia ;)
Usuń