Dramat "Czarownice z Salem" świetnie pokazuje do czego może doprowadzić fanatyzm. Tutaj fanatyzm religijny razem z pewnymi zadawnionymi, nierozwiązanymi konfliktami między mieszkańcami Salem doprowadził do jednego z najciemniejszych i najbardziej wstydliwych wydarzeń w historii Kościoła.
Salem, północ Stanów Zjednoczonych, rok 1692. Mała izba w domu pastora Parrisa, w której nieprzytomna leży jego córka Betty. Dziewczynka wraz z koleżankami została przyłapana w lesie na nocnych tańcach przypominających pogańskie obrzędy. Od tamtej pory nie może się obudzić, a pastor nie robi nic poza siedzeniem i modlitwą nad jej łóżkiem. Kiedy w końcu dziewczęta zostają oskarżone o czary ich prowodyrka, Abigail Williams, siostrzenica pastora Parrisa, odnajduje sposób, żeby odwrócić od siebie podejrzenia, a przy okazji być może zemścić się na tej lub innej osobie. Rozpętuje się piekło.
Przyznaję - nie wiedziałam, że "Czarownice z Salem" to dramat. Dowiedziałam się dopiero kiedy otworzyłam książkę. Nie oglądałam też filmu z Winoną Ryder, której twarz widać na okładce. O legendzie Salem wiem prawdopodobnie tyle, co większość ludzi - czyli kojarzę nazwę miasta z procesami czarownic. Utwór Millera, klasyczny już chyba w tym temacie, przybliżył mi nieco kontekst znanych zdarzeń, można powiedzieć, że ich absurd. Bo oto okazuje się, że wystarczyło rzucić cień podejrzenia na sąsiada, z którym toczyło się spór o miedzę, i sąd uznawał owo podejrzenie za dowód w sprawie. A jak raz ktoś został uznany winnym konszachtów z siłami nieczystymi, to wręcz niemożliwym było udowodnienie swojej niewinności, bo każde słowo pogrążało człowieka coraz bardziej. Salem zafundowało sobie szaleństwo pod osłoną prawa.
Nie potrafię ocenić z punktu widzenia obiektywnych kryteriów czy "Czarownice z Salem" są dobrym dramatem. Mogę jedynie powiedzieć, że dla mnie jest to dobry wstęp do ewentualnego zgłębiania historii tych okropnych wydarzeń. Sam Miller we wstępie pisze, że dramat rządzi się swoimi prawami i sztuki jego autorstwa nie można traktować jakby to było ścisłe świadectwo zdarzeń. I o tym trzeba pamiętać.
Warto wspomnieć, że najnowsze wydanie (z 2009 r.) zawiera scenę, którą zagrano w spektaklu prapremierowym, a potem na kilka lat wyłączono ze sztuki. Odnajdujemy również obszerne komentarze autora, w których wyjaśnia on pewien kontekst historyczny lub przybliża sylwetki niektórych bohaterów. To pomaga odnieść sztukę do ówczesnych realiów.
Podsumowując, Arthur Miller poradził sobie z tym niełatwym zadaniem jakim było opowiedzenie historii czarownic z Salem.
Share /
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie wiem czy ni się spodoba. Nie rzucę się "Czarownice z Salem", ale poszukam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O! Nie wiedziałam, że to dramat.
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłoby mi się spodobać. Skoro dramat natychmiast sprawdziłam czy nie ma płytki z Teatru Telewizji. Chętnie bym sobie obejrzała. Ubolewam, że nie ma już w telewizji spektakli teatralnych. Gdyby ktoś się natknął na cykliczne przedstawienia - proszę o cynk. Nie oglądam telewizji, więc nie trudno przegapić. Myślę, że film też bym chętnie obejrzała.
OdpowiedzUsuń@Maruda007: Warto się zapoznać.
OdpowiedzUsuń@Maya: Prawda, że zaskakujące? :) Ja naprawdę dowiedziałam się o tym dopiero po otwarciu książki.
@guciamal: Nie ma już Teatru Telewizji? Jestem zaskoczona. Ech, gdzie ta słynna "misja" telewizji publicznej... A filmowej adaptacji "Czarownic..." też jestem ciekawa.
Od dawna poluję na tę książkę. Ale nie wiedziałem, ze to jest dramat! To trochę zmienia postać rzeczy. Tzn... To jest dramat w sensie rodzaj literacki czy dramat - rodzaj powieści?
OdpowiedzUsuńDramat - rodzaj literacki :) Taki jak "Hamlet". Ale w tym wydaniu są jeszcze obszerne komentarze od autora, nie tylko jako didaskalia ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dowiedziałam się, że Teatr Telewizji powrócił. Inauguracja miała miejsce 5.09 o godz. 20.20 i teraz ma być cyklicznie w poniedziałki o tej porze. To gwoli sprostowania wcześniejszej informacji. Ja się bardzo cieszę, o ile nie będą to zbyt nowoczesne (czyt. w stylu lady gaga) spektakle. :)
OdpowiedzUsuńO, dzięki za informację - jeśli nie zapomnę to może nawet rzucę okiem od czasu do czasu :) A dzień emisji nawet się nie zmienił.
OdpowiedzUsuń