Ludzie wciąż szukają winnic w Toskanii, ciekawe czy to dlatego, że lato ma się w Polsce ku końcowi...?
Cały czas czytam (choć z przerwami) "Kochanice króla", ale jeszcze trochę potrwa zanim tę książkę skończę. W torebce mam też cały czas "Gdzie przykazań brak dziesięciu" Joe Alexa, którą to miałam zamiar czytać w pociągu z Warszawy do Łodzi, ale pewien mężczyzna pokrzyżował mi plany dosiadając się do mnie i rozpoczynając rozmowę trwającą przez całą podróż. Tymczasem mały przegląd z ostatnich dwóch tygodni na blogowym analyticsie:
- kryptochemokracji - rozbrajają mnie przypadki, w których ludzie wpisują rzeczowniki do przeglądarki;
- człowieczeństwo dla makbeta jest - albo go nie ma;
- ewangelia wedłóg szatana. - uch...;
- jak strindberg pisze o kobietach - czy google ma wyrzucić gotową odpowiedź?;
- jakie symbole pozostawiali mordercy - mam nadzieję, że nikt nie szuka inspiracji...;
- litery w przestrzeni - to ładne :) ;
- sposób konstruowania fabuły w książkach christie - wydaje mi się, że wystarczy przeczytać ze 3 jej książki i wszystko staje się jasne;
- tekst umberto eco jest felietonem - nie powiedziałabym tego o "Imieniu róży".
A zatem - szukajcie, a znajdziecie!
Share /
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dobre, ja nawet nie patrzę u siebie :-)
OdpowiedzUsuńNiekturzy nie mają nic innego do roboty, jak męczyć przeglądarkę^^ Jak ostatnim razem sprawdzałam wyniki "koniec świata" to dowiedziałam się, że przeżyłam już 12!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń@pisanyinaczej: A czasem naprawdę warto zerknąć ;)
OdpowiedzUsuń@Maruda007: Ciekawe ile ja mam ich za sobą...
@niedopisanie: Zatem ciekawy jest system szukania odpowiedzi (a raczej brak umiejętności korzystania z wyszukiwarki). "Wpiszę początek zdania, a google dopowie mi resztę" ;) Cóż, może to działa...
Do mnie zaglądają ludzie szukający japońskich sukienek...
OdpowiedzUsuńNie dziw się skoro piszesz o "japońskich lolitach" ;)
OdpowiedzUsuńLolity to był jednorazowy występ, głównie piszę o grach :D
OdpowiedzUsuńWiem, widziałam ;) Zresztą - wrzuciłam na swojego twittera link do Twojego tekstu (może widziałeś) :)
OdpowiedzUsuńNie,nie widziałem, poza tym nie mam twittera,ale bardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPiękności :). Nie mam zwyczaju sprawdzania swojej wyszukiwarki, ale chyba czas się tym zainteresować :))
OdpowiedzUsuń@Natula: Szczerze polecam taką rozrywkę, ale ostrzegam - czasem włosy stają dęba ;)
OdpowiedzUsuńTrafiłam na ciekawego bloga :) na pewno będę zaglądać częściej. pozdr.
OdpowiedzUsuńAneta
Zapraszam zatem :)
OdpowiedzUsuń