Zemsta Nilu - Wilbur Smith (audiobook)

poniedziałek, 2 lutego 2015

czyta: Wiktor Zborowski
długość: 25 h 27 min

Zupełnie nie wiem jak zacząć. Co kładę palce na klawiaturze, myśli gdzieś mi uciekają. Jakbym nie chciała pisać o tej książce. A przecież chcę, tylko jakoś tak ciężko…

Rzecz się dzieje w starożytnym Egipcie, w czasach faraona Nefera Setiego (nie szukajcie go na liście faraonów - to postać fikcyjna). Oto Nil przestaje wylewać, a to oznacza śmierć dla całego imperium, które uzależnione jest od tego naturalnego zachowania rzeki. Mag Taita, wielki uczony, zostaje wysłany przez władcę do źródeł Nilu, aby tam sprawdził jakie są przyczyny wstrzymania wód, a przy okazji - zaradził im. Chyba nie zdradzę Wam wielkiej tajemnicy jeśli powiem, że bardzo szybko, jeszcze przed opuszczeniem przez Taitę i Merena, jego przyjaciela oraz strażnika, Egiptu okazuje się, że prawdopodobnie we wszystkim maczała palce Eos, bogini lubująca się w kłamstwie.

Zemsta Nilu to właściwie książka przygodowa z elementami metafizyki. Część rzeczy można byłoby wytłumaczyć stanem ówczesnej wiedzy, część po prostu pozostaje w sferze magii i tyle. I kiedy Taita wraz z Merenem, a potem z innymi, którzy przyłączają się do nich, przeżywają swoje przygody - jest ok. Ale nadchodzi taki moment, w którym miałam wrażenie, że autor próbuje na kartach powieści zrealizować swoje fantazje seksualne… Wtedy robi się trochę śmiesznie, a trochę strasznie. Taita jest bardzo starym człowiekiem, a poza tym eunuchem (przez większość czasu). W czasie swej podróży do źródeł Nilu znajduje uczennicę, adeptkę, która początkowo jest dzieckiem, ale z czasem staje się młodą kobietą - i to, co dzieje się między tą dwójką bohaterów jest, hm, niesmaczne. Nie zrozumcie mnie źle, nie chcę nikogo umoralniać na siłę, ale ich relacje od pewnego momentu budziły we mnie tylko śmiech lub skrzywienie ust.

Generalnie ważnym aspektem Zemsty Nilu są stosunki seksualne, co podobało mi się znacznie mniej niż wartstwa przygodowa powieści. No i wejście w historię może być zniechęcające, bo Taitę poznajemy w momencie otwierania jego "oka wewnętrznego", co prowadzi do poważnych rozważań natury filozoficznej. Albo coś w tym stylu. Mnie pomógł przez to przebrnąć fantastyczny lektor czytający książkę - Wiktor Zborowski - ale nawet jemu nie udało się sprawić, żeby dialogi brzmiały mniej jak wywiady, a bardziej jak prawdziwe rozmowy. Autor trochę dał ciała jeśli chodzi o konstrukcję rozmów. Mój jeden zarzut do lektora jest taki, że czytał bez wcześniejszego przygotowania i przez to niektóre wypowiedzi akcentował inaczej niż było to w zamyśle Smitha, co widać było w dalszym opisie sposobu wypowiadania słów. No ale powiedzmy, że mogę przymknąć na to oko.

Nie powiem, żeby Zemsta Nilu mnie zachwyciła. Do pewnego momentu było znośnie, ale potem zrobiło się za dużo niepotrzebnych elementów wyglądających jak nie do końca zdrowe fascynacje autora. Jeśli musiałabym wybrać, to raczej polecałabym Wam Szlak Orła tego pisarza.
Share /

2 komentarze

  1. O, podobało ci się czytanie Zborowskiego? Miałam kiedyś audiobooka nagranego przez niego i po chwili rzuciłam w kąt, nie mogłam wytrzymać.
    Teraz uraz mam i już po niego nie sięgam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja nie przepadam za audiobookami nagranymi przez kobiety... Teraz jak wybieram sobie coś do słuchania, to patrzę na płeć lektora...

      Usuń

Twitter

Instagram

Wyświetl ten post na Instagramie.

Co tu się...? #mrok #gusła #dziady

Post udostępniony przez Dorota (@schizma9)

© Kawałek Cienia
designed by templatesZoo