literatura francuska
sensacja
thriller
Pomyślałam sobie, że bocian jest swojskim ptakiem, więc interesująca będzie książka z polską nutą u francuskiego autora.
Max Böhm, szwajcarski ornitolog, zatrudnia Francuza, Louisa Antioche, aby ten prześledził lot bocianów z Europy do Afryki. Wiosną tego roku nie wszystkie ptaki wróciły do swoich europejskich gniazd i Szwajcar chce się dowiedzieć co mogło im się przytrafić. Zanim Louis wyruszy na wyprawę śladami bocianów, odnajduje w bocianim gnieździe martwego Böhma. Właściwie mógłby uznać, że jest zwolniony z umowy, ale sprawa zaczyna być coraz bardziej tajemnicza i wciągająca.
W opisie nawet nieźle to wygląda. Ale wykonanie, dla mnie, pozostawia wiele do życzenia. Pominę już to, że główny bohater docierając do Izraela nie wiedział jak posługiwać się bronią palną, a już 50 stron później strzelał jak zawodowiec. Zabawne było też to, że ten historyk, który przez 10 lat pisał swój doktorat (1000 stron!), nagle przeobraża się w zabijakę potrafiącego z każdego wydusić zeznanie przeprowadzając rozmowę niczym przesłuchanie. Natomiast najgorsze, w moim odczuciu, było skojarzenie z "Jądrem ciemności" Conrada kiedy czytałam część poświęconą pobytowi Louisa w Afryce. Powieść Conrada jest lekturą, którą wspominam najgorzej z całego liceum.
Zatem może to moje osobiste uprzedzenie, a może obiektywnie "Lot bocianów" nie jest niczym ponad średniakiem, w którym główny bohater niesamowicie mnie zmęczył.
Share /
Pomyślałam sobie, że bocian jest swojskim ptakiem, więc interesująca będzie książka z polską nutą u francuskiego autora.
Max Böhm, szwajcarski ornitolog, zatrudnia Francuza, Louisa Antioche, aby ten prześledził lot bocianów z Europy do Afryki. Wiosną tego roku nie wszystkie ptaki wróciły do swoich europejskich gniazd i Szwajcar chce się dowiedzieć co mogło im się przytrafić. Zanim Louis wyruszy na wyprawę śladami bocianów, odnajduje w bocianim gnieździe martwego Böhma. Właściwie mógłby uznać, że jest zwolniony z umowy, ale sprawa zaczyna być coraz bardziej tajemnicza i wciągająca.
W opisie nawet nieźle to wygląda. Ale wykonanie, dla mnie, pozostawia wiele do życzenia. Pominę już to, że główny bohater docierając do Izraela nie wiedział jak posługiwać się bronią palną, a już 50 stron później strzelał jak zawodowiec. Zabawne było też to, że ten historyk, który przez 10 lat pisał swój doktorat (1000 stron!), nagle przeobraża się w zabijakę potrafiącego z każdego wydusić zeznanie przeprowadzając rozmowę niczym przesłuchanie. Natomiast najgorsze, w moim odczuciu, było skojarzenie z "Jądrem ciemności" Conrada kiedy czytałam część poświęconą pobytowi Louisa w Afryce. Powieść Conrada jest lekturą, którą wspominam najgorzej z całego liceum.
Zatem może to moje osobiste uprzedzenie, a może obiektywnie "Lot bocianów" nie jest niczym ponad średniakiem, w którym główny bohater niesamowicie mnie zmęczył.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oj będę wystrzegać się jak ognia :D
OdpowiedzUsuńPo twojej recenzji jestem przerażana czego to ludzie jeszcze nie napiszą ;]
Zdecydowanie należy wystrzegać się tego, co przypomina "Jądro ciemności" ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie przeczytam, juz sam temat nie jest dla mnie zbyt satysfakcjonujący...
OdpowiedzUsuń@pisanyinaczej: No to zdecydowanie nie warto jeśli już sam temat nie wydaje się być ciekawy. Jest tyle innych książek, że braku tej jednej nikt by nie zauważył ;)
OdpowiedzUsuń