kryminał
literatura brytyjska
Niesamowite, że niektórzy detektywi nie potrzebują najnowocześniejszych metod badania mikrośladów do zdemaskowania zabójcy. A może czasy Herkulesa Poirot były inne, może wtedy ludzie popełniający zbrodnie nie mieli stalowych nerwów i dlatego przyznawali się pod ciężarem...poszlak. Możliwe jest też, że Poirot zajmował się morderstwami, które popełniały osoby nie nawykłe do tego sposobu radzenia sobie z problemami lub takie, które zaślepione były jedynie żądzą szybkiego zysku.
Właściwie to jeszcze długo mogłabym prowadzić dywagacje na temat natury zbrodni w literaturze - kiedyś i dzisiaj. Ale najpierw jednak parę słów o "Niemym świadku".
Herkules Poirot otrzymuje list z zaświatów. Tak jakby. Zaadresowany został przez pannę Emilię Arundell, ale najwyraźniej zapomniała go wysłać i dopiero dwa miesiące po jej śmierci zrobiła to pokojówka. Starsza pani po upadku ze schodów, o który wszyscy obwiniali pozostawioną na ostatnim stopniu psią piłkę, zaczyna podejrzewać, że ktoś nastaje na jej życie. Prawdopodobnie jest to ktoś z rodziny, bo zdarzenie ma miejsce podczas pobytu najbliższych u niej. Detektyw nie miał szans zareagować na czas, ale teraz czuje się jak najbardziej zobowiązany do rozwiązania zagadki. Jak zwykle - po nitce do kłębka.
Metody Herkulesa Poirot z reguły są niezawodne. Wycieczka na miejsce zbrodni, rozmowy ze wszystkimi zainteresowanymi i związanymi ze sprawą, jeden czy dwa małe testy i voilà! W rzeczywistości to chyba nie jest tak proste, ale temu małemu Belgowi zawsze się udaje. Już nawet nie próbuję go prześcignąć w odkryciu sprawcy, pozwalam nieść się z prądem śledztwa.
"Niemy świadek" nie powalił mnie na kolana, ale wcale nie czuję się zawiedziona. Fabuła była dokładnie taka, jakiej oczekiwałam po Christie. Przyjemna lektura na przyjemny dzień.
Share /
Niesamowite, że niektórzy detektywi nie potrzebują najnowocześniejszych metod badania mikrośladów do zdemaskowania zabójcy. A może czasy Herkulesa Poirot były inne, może wtedy ludzie popełniający zbrodnie nie mieli stalowych nerwów i dlatego przyznawali się pod ciężarem...poszlak. Możliwe jest też, że Poirot zajmował się morderstwami, które popełniały osoby nie nawykłe do tego sposobu radzenia sobie z problemami lub takie, które zaślepione były jedynie żądzą szybkiego zysku.
Właściwie to jeszcze długo mogłabym prowadzić dywagacje na temat natury zbrodni w literaturze - kiedyś i dzisiaj. Ale najpierw jednak parę słów o "Niemym świadku".
Herkules Poirot otrzymuje list z zaświatów. Tak jakby. Zaadresowany został przez pannę Emilię Arundell, ale najwyraźniej zapomniała go wysłać i dopiero dwa miesiące po jej śmierci zrobiła to pokojówka. Starsza pani po upadku ze schodów, o który wszyscy obwiniali pozostawioną na ostatnim stopniu psią piłkę, zaczyna podejrzewać, że ktoś nastaje na jej życie. Prawdopodobnie jest to ktoś z rodziny, bo zdarzenie ma miejsce podczas pobytu najbliższych u niej. Detektyw nie miał szans zareagować na czas, ale teraz czuje się jak najbardziej zobowiązany do rozwiązania zagadki. Jak zwykle - po nitce do kłębka.
Metody Herkulesa Poirot z reguły są niezawodne. Wycieczka na miejsce zbrodni, rozmowy ze wszystkimi zainteresowanymi i związanymi ze sprawą, jeden czy dwa małe testy i voilà! W rzeczywistości to chyba nie jest tak proste, ale temu małemu Belgowi zawsze się udaje. Już nawet nie próbuję go prześcignąć w odkryciu sprawcy, pozwalam nieść się z prądem śledztwa.
"Niemy świadek" nie powalił mnie na kolana, ale wcale nie czuję się zawiedziona. Fabuła była dokładnie taka, jakiej oczekiwałam po Christie. Przyjemna lektura na przyjemny dzień.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
MNie każdy kryminał tej autorki powala na kolana...po prostu chłonę jej powieści...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń@pisanyinaczej: Mnie bardziej niż same powieści powala sposób rozwiązywania zagadek i cała ich konstrukcja.
OdpowiedzUsuń@niedopisanie: Ja też uwielbiam tego niedużego Belga ;)
Zamieżam przeczytać wszystkie powieści tej autorki, więc prędzej czy później sięgnę ;]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Z przyjemnością informuję, że nominowałam twojego bloga do nagrody One Lovely Blog Award! Szczegóły na moim blogu:http://swiatinny.blogspot.com/2011/07/one-lovely-blog-award.html
OdpowiedzUsuń@Maruda007: Ja też wciąż mam taki zamiar - od wielu już lat ;) Ale po takim czasie zapominam co już czytałam, a czego nie :)
OdpowiedzUsuń