Czas jakiś temu postanowiłam zaznajomić się nieco z literaturą czeską. W księgarni internetowej wybrałam na chybił trafił dwie książki wydane przez Agorę myśląc sobie, że zostały zarekomendowane przez znanego czechofila, Mariusza Szczygła (Szczygieła?), więc nie powinno być źle. Oprócz tych dwóch pozycji do koszyka zapakowałam też trzecią - autorstwa wspomnianego, która okazała się być zbiorem jego felietonów.
No i w sumie ta ostatnia najbardziej podbiła moje serce. Może dlatego, że mam sporo sympatii dla autora, ale ta sympatia bierze się głównie z tego, że facet dobrze pisze. Aż chce się czytać co ma do powiedzenia o naszych południowych sąsiadach - chociaż nie zawsze zgadzam się z jego porównaniami Czechów i Polaków, w których wypadamy raczej gorzej niż lepiej… Wróćmy jednak do meritum. Láska nebeská to felietony pisane do Gazety Wyborczej przy okazji wydawania kolejnych książek z kolekcji literatury czeskiej. Każdy tekst jakoś nawiązuje do rekomendowanej prozy, ale to nie znaczy, że artykuły z niej (tej prozy właśnie) wynikają. Nawiązania są raczej luźne, czasem bardzo odległe… Na tyle odległe, że kiedy wydano Batalion czołgów, Szczygieł napisał o pogrzebie Václava Havla (swoją drogą tekst bardzo ciekawy i z odpowiednią dozą humoru). Oprócz tekstów o literaturze w Lásce… znajdziemy też taki jakby suplement, w którym autor odnosi się do swoich reportaży i niektóre trochę rozszerza (jak ten o siostrzenicy Kafki umieszczony w Gottlandzie). Spodobało mi się.
Suplement |
Odbiegłam nieco od Láski…, ale już wracam. Wracam, żeby napisać, że Mariusz Szczygieł dobrym pisarzem jest i nawet jeśli felietony luźno związane z książkami, których nie znacie, Was nie interesują, to warto sięgnąć po reportaże tego autora.
Ładny cytat na koniec |
Brak komentarzy
Prześlij komentarz